Pałac w Bożkowie nie był jedynym tego typu miejscem, jakie odwiedziłam w ostatnim czasie. Druga rezydencja była znacznie mniej znana, ale przyciągnęła nas do niej jej mroczna historia. To, co udało się zobaczyć w środku, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Ten pałac nie tylko mógłby posłużyć jako sceneria do horroru, ale też samą swoją historią zainspirować niejeden scenariusz. Choć znajduje się przy ruchliwej drodze, ukryty wśród drzew sprawia wrażenie nieco odosobnionego. Budynek wzniesiony został w drugiej połowie XIX wieku i początkowo służył jako szpital zakonny. Niestety mała liczba zakonników oraz brak środków finansowych na utrzymanie obiektu doprowadziły do odsprzedania pałacu kupcowi pochodzenia żydowskiego. Burzliwa sytuacja polityczna w Europie w latach 30. XX wieku nie pozostała bez wpływu na losy dawnego szpitala. Jego właściciel wywiózł lub sprzedał większość cennego wyposażenia i wyjechał, zostawiając pałac bez opieki.
Mroczna historia przyszła wraz z II wojną światową: w budynku utworzono budynek czynszowy, tak zwany "Dom Matek", w którym mieszkały kobiety o czystej krwi aryjskiej. Utrzymywały one kontakty z podobnym obiektem dla mężczyzn mieszczącym się w pobliskiej miejscowości. Lokatorki takiego domu rodziły dzieci i opiekowały się nimi przez nie więcej niż 3-6 miesięcy. Po tym czasie dzieci były im odbierane i wywożone wgłąb III Rzeszy.
Po wojnie przez krótki czas mieściły się tu koszary wojsk radzieckich, a od lat 50 aż do 1982 r. w pałacu działała szkoła. Równocześnie do 1987 r. cześć budynku użytkowana była przez Wojewódzki Ośrodek Postępu Rolniczego. W latach 90. pałac został zakupiony przez dwóch Niemców, którzy obiecali w ciągu pięciu lat przeprowadzić gruntowny remont i otworzyć tu hotel. Plany te nigdy nie zostały zrealizowane, a pałac powoli samoistnie niszczeje.
(Celowo nie podaję lokalizacji pałacu, gdyż dostęp do niego nie jest zabezpieczony, a uważam, że zabytki należy chronić przed wandalami. Zainteresowani tematem i tak bez trudu rozpoznają obiekt).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz