niedziela, 29 września 2024

Żeleźnik. Z wizytą na końcu świata

Żeleźnik jest miejscem tak zapomnianym i rzadko odwiedzanym, że nawet nie ma porządnych znaczników na Google Maps. Wyobraziłam więc sobie zamiast Żeleźnika Eisenberg z końca XIX wieku; z dostojnym pałacem, zieloną oranżerią, prężnie działającym folwarkiem i uroczym średniowiecznym kościółkiem. Wtedy nad głową przeleciał mi bocian, jakby chcąc zaprosić mnie do przekroczenia bramy na przykościelny cmentarz.

Na początku był kościół. W jego murach zawarta jest niemal cała historia miejscowości. Zbudowano go w XIV wieku, przed 1377 rokiem, w stylu gotyckim. Surową cegłę i kamień pokrył gładki tynk, a gruntowna przebudowa w XVIII stuleciu nadała mu bogaty styl barokowy. Uwagę przykuwają liczne epitafia gotyckie i renesansowe z XV i XVI w.; szczególne piękne są dwa, przedstawiające kobietę i mężczyznę - czyżby właścicieli wsi? 


Przy kościele zachował się cmentarz z mogiłami datowanymi na przełom XIX i XX wieku. Najbardziej okazała jest płyta nagrobna rodziny Walter, w tym Johanna Gottlieba Waltera, który w XIX stuleciu był właścicielem majątku w Żeleźniku. W kiepskim stanie zachowało się kilka nagrobków niemieckich, a w całkiem dobrym - powojennych, należących do Polaków.


Za kościelnym murem w XVIII wieku wzniesiono zespół pałacowy z rezydencją, oranżerią, parkiem, gołębnikiem, i folwarkiem ze spichlerzem. Pałac zbudowano w stylu barokowym, a na początku XX wieku dokonano znaczącej przebudowy na potrzeby rodziny Walter. Po II wojnie światowej zaadaptowano go na potrzeby PGR-u, a obecnie znajduje się w rękach prywatnych i podobno jest powoli remontowany. Wstęp na teren pałacu nie jest możliwy.

Żeleźnik jest miejscowością, jakich na Dolnym Śląsku pełno. Co druga wieś skrywa zabytkowe kościoły, pałace i zniszczone cmentarze. Przyjeżdżają tu tylko pasjonaci, którzy w tych starych murach znajdują coś, co nie pozwala im zaniechać kolejnych wędrówek. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz