Kopalnia Soli w Bochni to miejsce o niezwykłej historii, której początki sięgają XIII wieku. Od wieków związana z tradycją wydobycia soli przyciąga turystów z całego świata, oferując im nie tylko fascynującą podróż w głąb ziemi, ale także zanurzenie się w świat legend, które od zawsze stanowią nieodłączną część kultury górniczej. Zapraszam na wspólną wędrówkę wśród solnych korytarzy i podziemnych labiryntów, w których - kto wie - może nawet spotkamy Skarbnika kopalni?
Kopalnia w Bochni, podobnie jak inne historyczne miejsca, posiada swoje legendy. Jedną z najbardziej znanych opowieści związaną z tym miejscem jest legenda o księżniczce Kindze. Kobieta, przybywając do Polski z Węgier, by poślubić księcia krakowskiego Bolesława, zapragnęła zapewnić swojemu krajowi źródło drogocennej wówczas soli. Podczas drogi przez karpackie lasy, w miejscu dzisiejszej Bochni, miała rzucić pierścień do ziemi, z którego miało wytrysnąć źródło słonej wody. I tak też się stało – solne źródło dało początek kopalni, która przez wieki dawała ludziom pracę i doprowadziła do rozwoju miasta. Postać świętej Kingi na zawsze wpisała się w tradycję wydobywania soli w Polsce.
Kopalnia Soli w Bochni to jedno z najstarszych tego typu miejsc w Polsce, a jej historia sięga XIII wieku. Początkowo sól była wydobywana za pomocą tradycyjnych, prymitywnych metod, a cały proces odbywał się w sposób bardzo pracochłonny. W ciągu wieków kopalnia była stopniowo rozwijana, a jej znaczenie rosło. W XVI wieku Bochnia stała się jednym z najważniejszych ośrodków przemysłu solnego w Polsce, zatrudniając 500 górników i osiągając głębokość 300 metrów. Sól w postaci tzw. bałwanów wydobywano głównie przy pomocy ludzkich rąk, a do cięższych prac wykorzystywano nieduże konie, które mieszkały pod ziemią w specjalnych stajniach. W 1990 roku zaprzestano wydobycia z powodu wyczerpania złoża. Ostateczna głębokość kopalni wyniosła 468 metrów, jednak najniższe chodniki zostały zasypane.
Dziś, po wielu latach, kopalnia w Bochni stanowi turystyczną atrakcję, w której można zwiedzać podziemne korytarze i poznawać fascynującą historię wydobycia soli. Nie pozyskuje się już tutaj soli spożywczej, jednak prowadzona jest produkcja i sprzedaż soli kąpielowych. Zachowano wciąż funkcjonujący i okazjonalnie uruchamiany mechanizm napędowy wind napędzany maszyną parową - unikat w skali Europy. Pod ziemią, oprócz tras turystycznych o zróżnicowanym przebiegu i stopniu trudności, na turystów czeka bufet, bar, sklep z pamiątkami, boisko (!), a nawet sala bankietowa i część sypialniana. Chętni mogą spędzić noc w Komorze Ważyn, około 250 metrów pod powierzchnią ziemi!
W podziemnym systemie korytarzy można poruszać się na nogach lub skorzystać z jednej z form transportu. Miłośnicy wody z pewnością wybiorą jedyną na świecie przeprawę łodzią przez zalaną solanką komorę. Dwunastoosobowe łodzie obsługiwane przez flisaków pokonują 120-metrową trasę, podczas której turyści podziwiają piękno i surowość solnej komory. W kopalni funkcjonuje także kolejka elektryczna "Kuba" - nazwana tak na cześć ostatniego konia, który pracował w kopalni do lat 60. XX wieku. Jej trasa ma długość około 1000 metrów i prowadzi podłużnią August od szybu Campi aż do szybiku łączącego Komorę Ważyn z poziomem August. Jest to przystosowana do ruchu pasażerskiego dawna kolejka służąca do transportu urobku.
Bocheńską kopalnię zwiedziłam, wybierając opcję "Solny Świadek", czyli Multisensoryczną Trasę Turystyczną. Jest to najnowsza atrakcja kopalni, podczas której poruszaliśmy się korytarzami oddanymi do ruchu turystycznego w 2023 roku. Wycieczka trwa aż 4 godziny i wymaga trochę kondycji fizycznej - w końcu biegnie przez podziemne góry! Przewodnik przeprowadził grupę przez kilka poziomów, którymi przeszliśmy z szybu Sutoris do szybu Campi. Część trasy pokonaliśmy w niemal zupełnych ciemnościach, oświetlając drogę prawdziwymi lampami górniczymi. Spotkaliśmy Skarbnika - opiekuna górników, oraz złe duchy kopalni, które chciały nas nastraszyć. Znaleźliśmy pierścień świętej Kingi i dowiedzieliśmy się, czym są solne kalafiory. Wycieczka zakończyła się w kaplicy świętej Kingi - największej spośród kaplic kopalnianych bocheńskiej kopalni - z której do szybu windy dotarliśmy kolejką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz