Kiedy zbliżam się do Gorzyc, niewielkiej miejscowości na południowo-zachodnim krańcu województwa śląskiego, zaledwie kilka kilometrów od granicy z Czechami, krajobraz przechodzi stopniowo z miejskiego w leśno-wiejski. Tuż za centrum wiedzie mnie wąska, malownicza ulica Zamkowa. To przy niej, w otoczeniu szarych szpitalnych budynków, zachowała się klasycystyczna bryła pałacu hrabiego Aleksandra von Arco.
Historia tych ziem sięga XVII wieku, kiedy to posiadłość należała do rodu Donnersmarcków. Kolejni właściciele rzadko doglądali majątku i dopiero przybycie hrabiego Wilhelma von Arco w 1839 roku odmieniło oblicze Gorzyc. To jego syn, Aleksander von Arco, w 1886 roku wybudował klasycystyczny pałac, którego prostokątna bryła i czterospadowy dach nadają budowli elegancki, a jednocześnie dość skromny wygląd.
Po śmierci Aleksandra w 1892 r. i krótkich rządach wdowy, posiadłość przeszła przez ręce von Oppersdorffów, by ostatecznie trafić do Fritza von Friedländera-Fuldy – magnata węglowego, który około dwa kilometry dalej postawił neobarokowy pałac myśliwski. Dziś oba obiekty, odległe od siebie o około 750 metrów, łączy już tylko historia – pałac “dolny” czeka bowiem na odbudowę, a “górny” stał się częścią zespołu budynków Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnienia od Alkoholu i Współuzależnienia.
W 1922 roku kompleks został nabyty przez magistrat Katowic i zaadaptowany na dom dziecka. Po II wojnie światowej budynki wykorzystywano jako dom wypoczynkowy dla najmłodszych. W latach 50. część pomieszczeń przeznaczono na dom starców, a następnie otwarto Dom Pomocy Społecznej. Niestety, skromne wyposażenie pałacu uległo stopniowemu rozkradzeniu – do dziś wnętrza zdobi jedynie oryginalny kominek z płaskorzeźbami ptaków na gałązkach oliwki i medalionem przedstawiającym głowę w hełmie. Kominek, ozdobiony motywami myśliwskimi i rzeźbą bogini Diany z jeleniem, jest jak milczący świadek wszelkich zmian, które przez ostatnie dekady przetoczyły się przez Gorzyce.
Dwa pałace – klasycystyczny (tzw. pałac górny) i neobarokowy (tzw. pałac dolny) – niegdyś połączone były malowniczymi alejkami. Górny pałac o kształcie kwadratu, z wysokim tympanonem zdobionym herbem Katowic, zaprasza dziś do swoich murów pacjentów i personel Wojewódzkiego Ośrodka Lecznictwa Odwykowego oraz Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. Mimo że fasada wydaje się nieco przygaszona, wciąż robi wrażenie: taras wsparty na czterech kolumnach prowadzi do ogrodu, gdzie schody rozchodzą się w trzech biegach, jakby zachęcając do spaceru wśród, dziś już całkiem zdziczałej, roślinności.
Pałac ma też swoje legendy. Miejscowi opowiadają o duchu Wilhelma von Arco, który zginął, spadłszy z konia i do dzisiaj słychać w nocy tętent jego wierzchowca. Czy to prawda? Najlepiej sprawdzić samemu. Mimo sporego zaniedbania mury dawnych rezydencji mają w sobie nieodparty urok. Warto na chwilę przystanąć, wsłuchać się w szum drzew i dać się uwieść niezwykłej historii, która w Gorzycach wciąż żyje własnym rytmem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz