W tych murach rozbrzmiewały dźwięki muzyki Beethovena i Liszta, ale także echa dramatycznych wydarzeń historii. Pałac-Klasztor w Krzyżanowicach to nie tylko dawna siedziba arystokratów, lecz także miejsce, które przetrwało wojenne zawieruchy, zmieniając swoje oblicze z rezydencji książąt w schronienie dla potrzebujących. Każdy zakamarek tego budynku kryje opowieść o potędze, sztuce i przemijaniu – a jego historia to fascynująca podróż przez epoki.
W sercu Krzyżanowic, pośród zielonych krajobrazów, wznosi się budowla, której początki giną w mrokach dziejów. Choć dokładna data jej powstania pozostaje zagadką, historyk ks. dr Weltzel wskazuje, że już w 1699 roku hrabia Johann Bernard Praschma stworzył tu okazałą siedzibę, znaną jako "Dom Pana". Na przestrzeni stuleci rezydencja wielokrotnie zmieniała właścicieli i wygląd, by ostatecznie przyjąć dzisiejszą formę.
Na początku XVIII wieku pałac stał się własnością Carla Gabriela von Wengersky'ego. Po jego śmierci w 1736 roku rezydencję przejął hrabia Anton von Wengersky, który zakończył życie w tych murach 9 maja 1775 roku, mając zaledwie 34 lata. Od tego momentu przez ponad 150 lat Krzyżanowice pozostawały w rękach wpływowego rodu von Lichnowsky. Ich rządy nie tylko wpłynęły na kształt pałacu, ale również na życie kulturalne regionu.
Jednym z najbardziej znanych przedstawicieli rodu był książę Carl von Lichnowsky – pasjonat sztuki, przyjaciel i mecenas samego Ludwiga van Beethovena. Wielki kompozytor gościł w rezydencji w latach 1806–1811, a jej wnętrza prawdopodobnie były świadkami powstawania niejednego muzycznego arcydzieła. Nie był to jedyny wybitny artysta, który przekroczył progi pałacu – w latach 1843–1848 częstym gościem był tu także węgierski wirtuoz i kompozytor Franciszek Liszt.
Pod rządami księcia Carla von Lichnowsky'ego pałac przeszedł istotne zmiany. W połowie XIX wieku dobudowano charakterystyczną okrągłą wieżę, imponującą salę rycerską (dziś pełniącą funkcję kaplicy) oraz monumentalną bramę wjazdową. W 1861 roku cesarz Wilhelm I wyróżnił ród tytułem "Durchlaucht", czyli "Jaśnie Oświecony", podkreślając ich znaczenie w pruskiej arystokracji.
Rok 1930 przyniósł przełom – ostatni Pan Majoratu, książę Wilhelm von Lichnowsky, zdecydował się sprzedać rezydencję Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek. W ten sposób arystokratyczne mury stały się miejscem kontemplacji i pomocy bliźnim. Sala rycerska przekształciła się w kaplicę, a siostry od samego początku miały wizję stworzenia tu Domu Starców.
Podczas II wojny światowej Niemcy przekształcili klasztor w szpital polowy dla rannych żołnierzy. 20 kwietnia 1945 roku pałac został zajęty przez wojska radzieckie. Po zakończeniu konfliktu siostry kontynuowały swoją misję, opiekując się chorymi w warunkach dramatycznie pogarszającej się sytuacji zdrowotnej spowodowanej epidemią tyfusu.
Siostry do dziś prowadzą tu Dom Pomocy Społecznej, oferując wsparcie osobom niepełnosprawnym. Pałac, który przez stulecia był świadkiem arystokratycznego splendoru, dramatycznych wydarzeń wojennych i kulturalnych uniesień, dziś spełnia swoją nową rolę – niosąc pomoc i opiekę potrzebującym. Jego historia jest dowodem na to, że nawet najbardziej okazałe rezydencje mogą zmieniać swoje przeznaczenie, pozostając jednak ważnym elementem dziedzictwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz