Miejsca
tajemnicze, niebezpieczne, opuszczone i zakazane mają w sobie coś
magnetycznego. W moim przypadku fascynacja urban exploration zaczęła
się w 2008 roku, kiedy pewnego dnia wsiadłam na rower i zaczęłam
poznawać okolicę, w której mieszkałam. Zagłębie i Śląsk
wówczas usiane były nieczynnymi zakładami poprzemysłowymi, więc
jeżdżąc, mimowolnie trafiłam w miejsca opuszczone takie jak
kopalnie czy huty.
Z biegiem lat
moje fascynacje się zmieniły – odeszłam od przemysłu w
kierunku, ostatnimi czasy, głównie opuszczonych pałaców. Nie
zmienia to faktu, że ilekroć widzę jakiś „pustostan”, to oczy
mi się świecą i kusi mnie poznanie takiego miejsca i jego
historii. Bo – tak na logikę – nie może być tak, że w samym
centrum Wrocławia coś sobie stoi i niszczeje. To jest grunt, to są
pieniądze, za tym musi się kryć historia.
"Szkieletor" przy ul. Kolejowej we Wrocławiu
„Szkieletor”,
czyli niedokończony parking przy ulicy Kolejowej uznać można za
jedną z ikon wrocławskiego urbexu. Historia obiektu sięga ponad 15
lat wstecz, kiedy to firma Wrocławska Jedynka rozpoczęła budowę
dziewięciopiętrowego parkingu wraz z przylegającą do niego
częścią biurową. Budowę przerwały kłopoty finansowe firmy,
która w 2006 r. została przejęta przez Narodowy Fundusz
Inwestycyjny "Progress". Wówczas pojawiły się plany
wznowienia prac oraz zaaranżowania „szkieletora” na obiekt
biurowo-handlowo-hotelowy Kolejowa Business Point. W 2011 roku
ekspertyzy budynku dokonał Zbigniew Maćków, utytułowany
wrocławski architekt. Okazało się, że obiekt jest w bardzo złym
stanie. Obecnie właścicielem parkingu jest warszawska spółka o
wymownej nazwie Nowa Nadzieja.
Nadzieja ponoć jest, bo wiosną 2015 r. lokalne media ogłosiły nowinę, że właściciel obiektu otrzymał zgodę na rozbiórkę. Na działce przy Kolejowej miałby stanąć nowoczesny biurowiec. Rozbiórka może kosztować nawet kilka milionów złotych, a inwestor ma 3 lata na jej przeprowadzenie (czyli do wiosny 2018 r.). Na tym sprawa stanęła ponad rok temu, bo do dziś nie rozpoczęły się żadne prace rozbiórkowe. Podobno dlatego, że nie ma chętnych na wyłożenie pieniędzy na wyburzenie. Działka należy bowiem do gminy, a właściciel budynku jest jej użytkownikiem wieczystym.
Miejsce za to nadal jest chętnie odwiedzane przez grafficiarzy, młodzież spragnioną wrażeń oraz fotografów. Ponoć także przez bezdomnych i narkomanów, choć osobiście nikogo takiego nie spotkałam. Od czasu do czasu media podejmują na nowo temat, gdy na miejscu zdarzy się jakiś wypadek – a o ten nie jest trudno, bo budynek nie jest w żaden sposób zabezpieczony. Nie szukając daleko – w kwietniu tego roku piętnastolatek wpadł do szybu windy. Przeżył prawdopodobnie tylko dlatego, że na dnie gromadziła się woda, która zamortyzowała upadek.
Nie wiadomo, jaki będzie dalszy los obiektu. Póki co nic nie wskazuje na to, aby miały się rozpocząć tam jakiekolwiek prace, dlatego „szkieletor” wciąż pozostaje najbardziej niebezpiecznym tarasem widokowym we Wrocławiu.
Edit 19.09.2017 r.: W połowie 2017 roku parking został wyburzony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz