Czy zrujnowane pałace na Dolnym Śląsku kiedykolwiek mi się znudzą? Co jest takiego fascynującego w odrapanych tynkach i oknach pozbawionych szyb? Może dzięki zdjęciom udaje się na chwilę zatrzymać czas póki jeszcze jest co oglądać? Tak może być w przypadku pałacu w Chocianowie, który od kilkudziesięciu lat czeka na remont...
Historia tego miejsca sięga czasów średniowiecza. W XIII wieku książę świdnicko - jaworski Bolko I Surowy wzniósł w Chocianowie gotycki zamek, który stał się rezydencją książąt legnickich. W 1444 roku warownia stała się lennem rodziny Dornheinów, a w kolejnych wiekach rezydowali tu Nostitzowie, Stoschowie i Dohnowie. Zamek często przechodził z rąk do rąk.
XVIII wiek przyniósł sporo zmian. Ówczesny właściciel - Melchior Gottlob von Redern zlecił przebudowę zamku na piękną barokową rezydencję magnacką, zachowując z oryginalnej konstrukcji jedynie charakterystyczną wieżę. Przebudowy podjął się architekt Marcin Frantz z Rewla. W tym czasie powstał również otaczający pałac park, którego pozostałości zachowały się do dziś.
Koło pałacu znajduje się taki "cmentarz" rzeźb.
W XIX wieku rezydencja przeszła kolejny remont, jednak nie było dane długo cieszyć się efektami. Podczas II wojny światowej pałac został uszkodzony i mimo zabezpieczenia obiektu po wojnie, nigdy nie podniósł się on ze zniszczeń. Po kilkudziesięciu latach w stanie ruiny w 1997 roku przeszedł w ręce prywatne. Teren jest ogrodzony, a wejścia pilnują psy. Od ponad 20 lat nie udało się jednak przywrócić go do stanu użytkowego. Może w końcu wydarzy się cud i pałac odzyska swój dawny blask? Chyba tylko na to można już liczyć.
Pozostałości przypałacowego pawilonu oraz budynku oficyn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz