Zamek Książęcy w Niemodlinie udostępniany jest zwiedzającym zaledwie od czterech lat, a poruszanie się po wnętrzach przypomina bardziej rajd po placu budowy niż wizytę w sterylnym muzeum. Mimo tak niesprzyjających okoliczności obiekt dostał duży kredyt zaufania i już w 2017 roku zwyciężył w konkursie Polskiej Organizacji Turystycznej w kategorii Top Zamki i Pałace w Polsce. Postanowiłam sprawdzić, co jest tak wyjątkowego w tej niepozornej warowni w województwie opolskim...
Historia tego miejsca jest burzliwa, jak zresztą niemal wszystkich zamków w okolicy. Powstanie twierdzy związane jest z postacią Bolesława, syna księcia opolskiego Bolka I, który w 1313 na miejscu XIII-wiecznej kasztelani wzniósł niemodliński zamek. Twierdza była wielokrotnie niszczona: najpierw husyci w 1428, później pożar w 1552, ucierpiała też w 1643 w czasie wojny trzydziestoletniej. Za każdym razem zamek podnosił się z ruiny i przechodził przy tym liczne zmiany i przebudowy. Z dziejami zamku związane były rodziny Hohenzollern, Logau, Puckler, Promnitz i Praschma.
Po 1945 roku zamek był siedzibą Państwowego Urzędu Repatriacyjnego, liceum i szkoły podoficerskiej. Kiedy stan budynku był tak zły, że szkoła zmuszona była opuścić jego mury, zamek opustoszał na 10 lat. Następnie od 1990 roku znajdował się w prywatnych rękach, jednak żaden z inwestorów nie podołał pracom restauracyjnym i stan zamku wciąż był opłakany. Szansą na rozsławienie Niemodlina był rok 2006, kiedy to Jan Jakub Kolski nakręcił w zamku film "Jasminum". Niestety mimo że film spotkał się z ciepłym przyjęciem, to nie wykorzystano tego potencjału do rozsławienia zamku (np. przy poszukiwaniu sponsorów).
Zwiastun filmu "Jasminum"
Światełko w tunelu pojawiło się dopiero wraz z nowym właścicielem w 2015 roku. Udało się uporządkować wnętrza i udostępnić je zwiedzającym. Jest jeszcze bardzo dużo pracy do wykonania, ale najważniejsze, że coś w końcu ruszyło i widać tu pasję oraz zaangażowanie. Choć w wielu miejscach poczuć się można dosłownie jak na placu budowy, to przewodnik od początku nawet nie próbuje udawać, że oto wkraczamy na Wawel czy do Malborka. Planów jest sporo, część efektów prac jest już widoczna - odnawiane są sufity i malowidła naścienne (przez lata przykryte byle jaką farbą), w piwnicach jest już prezentowana część kolekcji ikon (ma być ich dużo więcej). Oby zaangażowania (i pieniędzy) wystarczyło na kolejne lata!
Zwiedzanie zamku w Niemodlinie to w tej chwili taka "wersja demo". Obiekt w trakcie renowacji może nie być miejscem dla każdego, ale osoby znające trudną historię tego obiektu z pewnością docenią pasję i zaangażowanie, z jaką zamek powoli podnosi się z ruiny. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to za parę lat będzie tu prawdziwa perełka. Mogę jedynie zachęcić Was do odwiedzin i kupna biletu, który jest przecież cegiełką na odbudowę tego niezwykłego zamku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz