Jak wiecie, lubię odwiedzać zrujnowane pałace i wyszukiwać ich historie pośród odłupanych sztukaterii i potrzaskanych marmurów. Ale cieszy mnie równie mocno obserwowanie miejsc, które miały więcej szczęścia. Dziś wybierzemy się na Górny Śląsk, do Nakła Śląskiego, w którym szanuje się historię, a pałac Donnersmarcków dumnie służy mieszkańcom.
Donnersmarckowie byli potężnym rodem magnacko-przemysłowym, a ich status podkreślały wspaniałe siedziby w pałacach i zamkach rozsianych po całym Górnym Śląsku. Dotychczas odwiedziliśmy:
Ród Donnersmarcków - magnatów ziemskich i przemysłowych - mocno wpisał się w historię Górnego Śląska. Niedawno pisałam o pałacu w Siemianowicach Śląskich należącym niegdyś do tego potężnego rodu, w planach mam opisanie tragicznej historii pałacu w Świerklańcu, ale póki co przenieśmy się do Nakła Śląskiego, w którym w 1856 roku Hugo von Donnersmarck rozpoczął budowę okazałej rezydencji. Mógł sobie na to pozwolić, gdyż jego majątek opierał się na prężnie rozwijającym się w rejonie przemyśle - Donnersmarck zarządzał między innymi kopalniami w Rudzie Śląskiej, Hutą Królewską w Chorzowie, Hutą Katarzyna w Sosnowcu i jeszcze paroma innymi zakładami. Zatrudniał prawie 50 tys. robotników, a wartość wytwarzanej produkcji szacowano na ok. 61 milionów marek rocznie. Jego główną rezydencją był jednak pałac w Siemianowicach, a w Nakle Śląskim osiadł jego syn, Łazarz IV, a następnie wnuk, Łazarz V. Byli oni przedstawicielami bytomsko-siemianowickiej linii rodu.
Magnaci zapisali się pozytywnie w pamięci mieszkańców Nakła Śląskiego. Łazarz IV ufundował budowę kościoła parafialnego, a jego żonie, Marii, zawdzięczamy Dom Sierot (obecnie Dom Pomocy Społecznej). Oboje zresztą spoczęli w krypcie przykościelnego grobowca. Ostatni dziedzice Donnersmarcków nazywani nawet byli "linią polską" rodziny ze względu na ich lojalność wobec Państwa Polskiego. Podczas II wojny światowej ostatni pan pałacu w Nakle Śląskim, Łazarz V, na wieść o zbliżającym się froncie spakował swój dobytek i uciekł do Szwajcarii. Nigdy nie przyjął jednak niemieckiego obywatelstwa i posługiwał się polskim, przedwojennym paszportem. Niestety II wojna światowa przypieczętowała los zarówno rodu, jak ich pałacu w Nakle.
Kościół i grobowiec rodziny Donnersmarcków
Państwo Polskie przejęło dobra Donnersmarcków w 1945 roku, a w pałacu na 60 lat zadomowiła się szkoła rolnicza z internatem. Niestety w praktyce oznaczało to dewastację zabytkowych wnętrz, które przebudowano na sale lekcyjne, a w dawnej pałacowej kaplicy zrobiono toalety i umywalnie... W 1999 r. pałac przeszedł w ręce Powiatu w Tarnowskich Górach, który do 2005 r. dzielił jego pomieszczenia ze szkołą rolniczą. W latach 2006-2010 działała tu galeria sztuki intuicyjnej „Barwy Śląska”. Stan budynku pozostawał wiele do życzenia i niezbędny okazał się gruntowny remont. W latach 2010-2013 dzięki funduszom powiatu oraz wsparciu Unii Europejskiej i Ministerstwa Kultury udało się odrestaurować pałac, przywracając mu choć część dawnej świetności. Niestety nie zachowały się żadne zdjęcia przedwojennego wystroju, dlatego ich odwzorowanie nie było możliwe, ale i tak metamorfoza jest godna podziwu. Od 2013 roku działa tutaj Centrum Kultury Śląskiej.
Centrum Kultury Śląskiej - odnowione wnętrza pałacu
Patrzę dziś na zdjęcia pałacu w Nakle Śląskim i nie mogę uwierzyć, jak wielkim optymizmem napawa mnie metamorfoza tego miejsca. Jak widać jest szansa na renowację takich miejsc i niekoniecznie potrzebny jest prywatny inwestor z milionami na koncie. W Nakle widać wiele szacunku dla dorobku Donnersmarcków. Dlaczego na Dolnym Śląsku tak się nie dzieje? Czyżby było tam tych pałaców zbyt wiele, by dało się je uratować? A może wciąż nie do końca umiemy docenić poniemieckie dziedzictwo kulturowe? Jedno wiem na pewno - Nakło Śląskie zasługuje na podziw i uznanie. Wpadajcie, odwiedzajcie - nie ma tu wielu turystów, a jest naprawdę pięknie.
Pałac otacza zabytkowy park - to świetne miejsce na spacer!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz