poniedziałek, 3 lutego 2020

Człowiek człowiekowi wilkiem - Lutowiska, których już nie ma

W bieszczadzkich Lutowiskach przez wieki żyli po sąsiedzku ludzie różnych kultur, dla których II wojna światowa okazała się być końcem wspólnej egzystencji, a zwykle i egzystencji w ogóle. Lutowiska z ważnego dla okolicy miasta zostały zdegradowane i zniszczone. Wyruszcie ze mną na poszukiwania nielicznych zachowanych śladów po przedwojennych mieszkańcach tej ziemi.


Jeśli w bieszczadzkiej miejscowości znajduje się bankomat, to mamy do czynienia z metropolią. To oczywiście żart, ale jednak jest to pewien wyznacznik powagi miejsca. W Lutowiskach bankomat jest już od jakiegoś czasu, a sama miejscowość też widocznie wyróżnia się w okolicy. Kiedyś to było miasto - lokowano je w 1580 roku na prawie wołoskim, a w 1742 r, August III nadał Lutowiskom prawo odbywania 10 jarmarków rocznie. W 1915 r. miała tu miejsce bitwa, podczas której Austriacy pokonali rosyjską kawalerię. W czasie walk Lutowiska zostały spalone, a wielu mieszkańców zginęło lub zostało przez Rosjan wywiezionych na Syberię. Lutowiska prawa miejskie utraciły w 1919 roku, ale do II wojny światowej pozostały ważnym ośrodkiem handlowym i administracyjnym. Do dziś Lutowiska są najbardziej "cywilizowaną" wsią między Ustrzykami Górnymi i Dolnymi.

Miniatura cerkwi w Lutowiskach | Cerkiew przed wyburzeniem - stan na 1968 r. (Tadeusz Sumiński [Public domain])

Mnie Lutowiska najbardziej kojarzą się z dwoma cmentarzami, które dużo mówią o przeszłości tej ziemi. Jeden z nich - greckokatolicki otaczał cerkiew pw. Św. Michała Archanioła z 1898 roku. Po wysiedleniach rdzennej ludności przez wiele lat świątynia niszczała, aż w końcu została rozebrana w 1980 roku. Dziś o jej istnieniu przypomina miniaturowa rzeźba znajdująca się przy wejściu na teren nekropolii. Sam cmentarz, choć znajduje się blisko głównej drogi, napawa spokojem. Rozległy teren porasta roślinność, wśród której zobaczyć można kilkadziesiąt zachowanych nagrobków. Większość z nich jest zniszczona, nadszarpnięta przez ząb czasu. Jeden z nich chwyta za serce - na kamiennym postumencie umieszczono porcelanowe zdjęcie małego chłopca - Tadzia Janka Dulęby, który żył tylko pięć lat. Ledwo widoczny napis mówi nam tylko, że urodził się 4 maja 1901, a zmarł 6 czerwca 1906. Możemy jedynie domyślać się, jaką tragedią dla rodziców była śmierć ukochanego synka. O tym tajemniczym chłopcu prawdopodobnie już nigdy nie dowiemy się nic więcej...



Drugi cmentarz znajduje się blisko centrum miejscowości, ale by do niego trafić, musimy skręcić w boczną uliczkę, minąć boisko i podjechać nieco pod górkę. Znajdziemy tu spory cmentarz żydowski, a jego rozmiar jest adekwatny do liczby społeczności żydowskiej zamieszkującej niegdyś Lutowiska. Przed wybuchem II wojny światowej niemal 2/3 z 3500 mieszkańców Lutowisk stanowili Żydzi. Mieli swoją synagogę (dziś w ruinie) i żyli wespół z wyznawcami innych religii na tej samej ziemi. W czerwcu 1941 roku Lutowiska zostały zajęte przez Niemców. Rok później Gestapo przy pomocy Ukraińskiej Policji Pomocniczej rozstrzelało 650 Żydów, Polaków i 30 Romów, a następnie spaliło synagogę oraz całą drewnianą zabudowę przy rynku. Gdy Niemcy w 1944 opuścili Lutowiska, wkroczyła tu UPA, mordując pozostałe przy życiu polskie rodziny. O dawnych żydowskich mieszkańcach Lutowisk przypomina dziś ten kirkut, na którym zachowało się kilkaset kamiennych macew. Najstarsza z nich pochodzi z 1796 roku.



Kontynuując jeszcze tę wojenną historię chciałabym dodać, że Lutowiska w latach 1944-51 znalazły się na terenie Związku Radzieckiego. Dokonano wówczas dewastacji kościoła katolickiego i gdy miejscowość znalazła się ponownie w Polsce (w 1951 roku w ramach umowy o zamianie granic), katolickie nabożeństwa odprawiano w cerkwi (tak duża była skala zniszczeń). Niestety, gdy w 1963 roku cerkiew przestała być użytkowana, przestała być komukolwiek potrzebna. Wszystkie pomysły na jej zagospodarowanie spaliły na panewce z powodu braku środków na remont. W 1979 przekazano ją miejscowej parafii łacińskiej, która w maju 1980 rozebrała świątynię, a zdatne do dalszego użytku drewno wykorzystała do budowy kościoła w Dwerniku. Można powiedzieć, że w ten symboliczny sposób zakończyła się historia wielokulturowych Lutowisk.

Kościół katolicki GringoPL [CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)] | Ruiny synagogi Mirosław Leszczyński [CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5)]

W Lutowiskach przez wieki koegzystowali przedstawiciele różnych kultur i religii. Historia nie była łaskawa dla żadnej z nich. Wiatr historii zawiał w inną stronę, nie pozostawiając miejsca na odbudowę synagogi ani zachowanie cerkwi. Cmentarze zarosły i zapomniano o nich na długie lata. Dopiero niedawno społeczną pracą wolontariuszy udało się uporządkować nekropolie i dziś tylko one przypominają o trudnej i burzliwej historii tego miejsca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz