poniedziałek, 1 lutego 2021

Park Krajobrazowy Dolinki Krakowskie - Dolina Eliaszówki. Anioły i demony

Niepozorna Dolina Eliaszówki skrywa wiele tajemnic. Wyruszcie z nami na spacer od klasztornych murów po zrujnowany most nazywany diabelskim... Zobaczycie magiczne źródło zapewniające miłość, przejdziecie się wzdłuż starego kamieniołomu oraz przeprawicie przez rzekę. Zobaczcie, co jeszcze skrywają lasy w Czernej!


Tytułem wstępu - Park Krajobrazowy Dolinki Krakowskie

Park położony jest na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, między Olkuszem, Trzebinią i Krakowem. Na terenie parku znajdują się malownicze doliny, jaskinie, potoki oraz formy krasowe. Położenie czyni go doskonałym miejscem na jednodniowy wypad ze stolicy małopolski lub rejonu Katowic. Wśród dolinek wartych odwiedzenia znajdują się między innymi:

  • Dolina Szklarki, 

Zapraszam Was tym razem na spacer do Doliny Eliaszówki.


Dolina Eliaszówki - parking, szlak i co warto zobaczyć

W styczniu udało nam się odwiedzić jeszcze jedną z dolinek, zwaną Doliną Eliaszówki. Jest ona najbardziej wysunięta na zachód i znajduje się w okolicy miejscowości Czerna, na północ od Krzeszowic. Swoją nazwę zawdzięcza potokowi płynącemu dnem doliny oraz nawiązuje do proroka Eliasza, który jest patronem Klasztoru Karmelitów Bosych usytuowanego na zachodniej ścianie wąwozu. Dawniej na terenie doliny istniało kilkanaście pustelni.

Wycieczkę zaczynamy pod klasztorem, przy którym znajduje się duży, wygodny parking dla turystów i pielgrzymów. Klasztor został ufundowany w 1629 przez Agnieszkę z Tęczyńskich Firlejową. W jego centralnym punkcie znajduje się Kościół św. Eliasza z lat 1631–1640, w którym regularnie odbywają się nabożeństwa. Tuż obok zlokalizowano cmentarz, na którym spoczywają szczątki zakonników. W bocznych budynkach swoje miejsce mają dom pielgrzyma, toalety, muzeum i restauracja (w okresie pandemii zamknięte lub działające w ograniczonym zakresie).

Początkowo mieliśmy trudności ze zlokalizowaniem początku szlaku. Z pomocą przyszła aplikacja Mapa Turystyczna  - otóż należy kierować się żółtym szlakiem. Z parkingu ostro w dół wiodą schody - to właśnie tutaj wchodzimy na znakowaną ścieżkę, która prowadzi nas do drogi biegnącej dnem doliny. Niestety musimy kawałek przejść wzdłuż szosy, ale ruch jest niewielki, więc dajemy radę.

Po paru minutach wędrówki docieramy do Źródła Eliasza, zwanego też Źródłem Miłości. Ponad 100 lat temu zostało ujęte w kamienną obudowę w kształcie serca. Legenda głosi, że każdy, kto napije się z niego wody i obejdzie je dookoła, znajdzie prawdziwą miłość. Nad źródłem znajduje się kapliczka z 1848 r. 

Kontynuujemy wędrówkę żółtym szlakiem i wchodzimy w las. Trasa pnie się lekko w górę, ale podejście nie jest trudne. W pewnym momencie szlak odchodzi w lewo, a my skręcamy w prawo, kierując się znakami biało-czerwonymi. Będą nam one towarzyszyć już do końca. Podczas spaceru wielokrotnie mijamy ułożone stosy kamieni - to relikty dawnego muru otaczającego tereny klasztorne.

Po krótkiej wędrówce docieramy do Kopalni Wapienia Czatkowice. Oczywiście nie można wejść na jej teren, ale całkiem nieźle widać ją zza drzew. W kamieniołomie wydobywa się wapienie dolnokarbońskie. Założyli ją Niemcy w latach 40. XX wieku. W jej bliskim sąsiedztwie znajduje się Brama Siedlecka - kapliczka, w której odprawiano nabożeństwa, dawniej stanowiąca cześć murów. Przechodzimy pod łukiem i podążamy dalej szlakiem. 


Tuż za bramą szlak odbija w prawo, pnie się pod górę, po czym zaczyna trawersować w dół zbocza. W połowie stromego zejścia trafiamy na zniszczony budynek - jest to prawdopodobnie dawna furta klasztorna. Tuż przy niej znajdują się ruiny Diabelskiego Mostu. Powstał w latach 1671–1691 i stanowił dojście do klasztoru od drogi siedleckiej, prowadzącej do majątku karmelitów w Siedlcu. Mierzył 18 metrów wysokości, 120 metrów długości i 9,5 metra szerokości. Nazwano go mostem anielskim, lecz bardziej przyjęła się nazwa, jaką nadali mu okoliczni mieszkańcy - diabelski. 

Od 1889 roku został wyłączony z użytkowania z powodu złego stanu technicznego. Od tego czasu przeprawa przez rzekę w tym miejscu nie jest możliwa, ale jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że szlak wiedzie... w bród. Trochę średnio w styczniu kąpać się w strumieniu, ale zacisnęliśmy zęby i jakoś przeszliśmy przez rzeczkę. Na szczęście woda w tym miejscu nie była głęboka. Na drugim brzegu czekało nas ostre podejście do szosy i kawałek pod górę do klasztoru. Tam zakończyliśmy pętlę, którą podążaliśmy.

Niepozorna Dolina Eliaszówki okazała się być pełna atrakcji! Spacer uznaję za niezwykle udany i choć trasa nie była druga, to fantastycznie sprawdziła się jako przyjemny, rodzinny wypad. To kolejna z Dolinek Krakowskich, którą serdecznie polecamy na wycieczkę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz