wtorek, 15 czerwca 2021

Podzielę się. Nowy szlak na Dział i Rawki z rocznym dzieckiem

Kiedy latem zeszłego roku Bieszczadzki Park Narodowy poinformował o otwarciu nowego szlaku na Dział, wiedziałam, że muszę się nim przejść. Szło nam się tak dobrze, że przechadzka nam się wydłużyła o Małą i Wielką Rawkę i tym samym zrobiliśmy jedną z najciekawszych pętli w tej okolicy. Zobaczcie, czego spodziewać się na nowym szlaku i jak udała nam się górska wyprawa z rocznym dzieckiem. 

Ach, ten Dział. Ciągnie się na długości 7 kilometrów od Małej Rawki do Wetliny Moczarne. Przejście go, do niedawna jedynym, zielonym szlakiem, to około 3 godziny marszu w dużej mierze przez las. W porównaniu do połonin raczej średnio atrakcyjna opcja i długo się zastanawiałam, jak go ugryźć, żeby się nie zniechęcić. Z pomocą przyszedł mi Bieszczadzki Park Narodowy, otwierając nowy odcinek szlaku z Przełęczy Wyżniej na Dział do punktu mniej więcej w połowie jego długości. Dzięki temu można zaplanować naprawdę ciekawą i urozmaiconą trasę.

Dział widziany z podejścia na Połoninę Caryńską

Jest początek października, słońce przyjemnie grzeje, ale nie ma upału, połoniny mienią się jesiennymi kolorami. Legendarna bieszczadzka jesień zaczęła się na dobre, ludzi na szlakach trochę mniej niż latem (choć w porównaniu z okresem przed pandemią są tłumy), można wędrować z przyjemnością. Zaczynamy na najdroższym parkingu w Bieszczadach - na Przełęczy Wyżniej. Z jednej strony Połonina Wetlińska, w oddali złoci się Caryńska, a my szukamy żółtego szlaku na Dział. Okazuje się, że wychodzi się na niego przy toaletach, a pan, u którego płaci się za WC, pobiera także pieniądze za wstęp do parku narodowego. Pieczątki niestety nie ma. Idziemy dalej. 

Wetlińska już bez Chatki Puchatka | Caryńska dostojna, jak zawsze

Nie będę Was oszukiwać, że jest to najciekawszy szlak w Bieszczadach. Dojście żółtym szlakiem biegnie cały czas przez las, najpierw łagodnie, potem nieco ostrzej pod górę. Nam się podoba, bo szybko zyskujemy wysokość, a przy tym las w jesiennej szacie prezentuje się wyjątkowo pięknie. Według mapy dotarcie na Dział powinno nam zająć godzinę, w praktyce jest to około 40 minut. Fajnie się idzie, gdy dziecko grzecznie siedzi w nosidle, w tym roku będzie trudniej, bo młoda chce chodzić sama i przy okazji zbierać wszystkie kamyki i patyki po drodze. Zobaczymy, czy uda nam się w ogóle pochodzić. 

Żółty szlak dochodzi do zielonego, który biegnie przez cały grzbiet Działu. Znajdujemy się na wysokości 1000 metrów n.p.m., parę kroków dalej w stronę Rawek znajduje się wiata i miejsce na odpoczynek. Idąc przez Dział będziemy co chwila wychodzili na niewielkie polanki, z których roztaczają się piękne widoki. Najpierw podziwiać można pasmo graniczne, później także połoniny, a w końcu Małą Rawkę. Działem idzie się całkiem przyjemnie i sama byłam zaskoczona, jak szybko doszliśmy na Małą Rawkę.



Dział

Na Rawkach już byliśmy dwa lata wcześniej, więc nie były one dla nas zaskoczeniem. Może tylko trochę nas rozczarowała ilość osób na szczycie Małej, gdzie było głośno, tłoczno, więc szybko się z niej ewakuowaliśmy. Pierwotnie planowaliśmy schodzić i wracać, ale tak nam się dotychczas dobrze szło, że wybraliśmy się jeszcze na Wielką Rawkę. Młoda przysypiała i nie marudziła nic a nic, więc trzeba było skorzystać :-) 


Mała Rawka

Na Wielką Rawkę trzeba jeszcze kawałek podejść, lecz widoki wynagradzają ten trud. Mniej więcej w połowie grzbietu znajduje  się zniszczona wieża triangulacyjna, ale warto podejść jeszcze kawałek dalej, to tabliczki z oznaczeniem szczytu. To dobre miejsce na odpoczynek. Kto chce, może iść dalej, na Krzemieniec i pasmo graniczne, można też zejść niebieskim szlakiem do Rzeczycy. 



Wielka Rawka

My wybraliśmy jeszcze inną opcję, a mianowicie powrót na Małą Rawkę i zejście do Przełęczy Wyżniańskiej. Pamiętam ten szlak z naszego ostatniego podejścia - jest stromo! Chyba jednak stokami o tak dużym nachyleniu lepiej mi się podchodzi niż schodzi, bo osiągamy tempo ślimacze. Zmęczenie i córka w nosidle też dokładają mi do pieca. To zejście było najmniej przyjemnym elementem wycieczki. 

Po drodze mijamy jeszcze Bacówkę pod Małą Rawką (pieczątka!) i w końcu dochodzimy do parkingu. No dobra, ale zaczynaliśmy na Przełęczy Wyżniej, a zeszliśmy do Wyżniańskiej, to jaka to pętla? Tu musimy się rozdzielić, a mianowicie Dawid idzie łapać transport, aby wrócić do naszego auta, a my z Natalią czekamy na niego. Trasa jest więc taką troszkę nagiętą pętlą, no, niech będzie... jest taką podkową ;-) 

Bardzo nam się ta wycieczka udała. Nowy szlak pozwolił nam odczarować nudną i długą wędrówkę przez Dział, a Mała i Wielka Rawka były taką wisienką na torcie tego dnia. Młoda wycieczkę zniosła nad wyraz dobrze (głównie spała), więc mogliśmy nieco pofolgować i zrobić trasę dłuższą niż planowaliśmy. Jeśli jeszcze nie przeszliście tego szlaku, koniecznie wpiszcie go sobie na listę Bieszczadzkich wędrówek na kolejny wyjazd!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz