Pałac w Złotym Potoku najczęściej przypisuje się rodzinie Raczyńskich, którzy doprowadzili go do świetności, ale to Zygmunt Krasiński był najbardziej znanym mieszkańcem rezydencji. Tragedia rodzinna sprawiła, że wyjechał on z Polski i już nigdy tu nie wrócił. Pamięci wieszcza poświęcone jest muzeum w pobliskim dworku, a pałac wciąż czeka na drugie życie. Czy się doczeka?
O Złotym Potoku źródła historyczne wspominają już w XII wieku. Na przestrzeni lat miejscowość należała do wielu rodzin szlacheckich - Szreniawitów – Potockich, Silnickich, Korycińskich i Koniecpolskich. Pierwszy dwór obronny wzniesiono pod koniec XVI wieku. Do początku XIX wieku przechodził on z rąk do rąk, powoli podupadając i tracąc na znaczeniu. W 1829 roku trafił on w ręce Stanisława Leskiego, który obok zrujnowanego budynku postawił drewniany dworek. Prawdziwy przełom nastąpił niewiele później.
W 1851 roku majątek kupił Wincenty Krasiński (ojciec poety - Zygmunta), który w miejscu zniszczonego dworu wzniósł neoklasycystyczny pałac z prawdziwego zdarzenia. Od połowy maja do września 1857 roku w pałacu mieszkał wieszcz Zygmunt Krasiński z rodziną. Wyjechał stąd do Paryża po tragicznej śmierci swojej najmłodszej, czteroletniej, córki i nigdy nie wrócił już do kraju. Zmarł na gruźlicę 1,5 roku później. W 1877 roku w pałacu mieszkała najstarsza córka Krasińskiego, Maria Beatrix, która wyszła za mąż za hrabiego Aleksandra Raczyńskiego. Małżeństwo doprowadziło pałac do świetności.
Pałac pozostał w rękach Raczyńskich do drugiej wojny światowej. Na początku XX wieku dokonano przebudowy, która nadała obiektowi obecny kształt. Po 1945 r. majątek upaństwowiono, a w budynku przez wiele lat mieściła się szkoła. Obecnie pałac jest nieużytkowany, jego stan się z roku na rok pogarsza. O jego odzyskanie ubiegali się spadkobiercy dawnych właścicieli, ale bezskutecznie. Natomiast w znajdujący się obok dworek jest siedzibą Muzeum Regionalnego im. Zygmunta Krasińskiego. Wokół pałacu istnieje rozległy park krajobrazowy.
Pałac Raczyńskich jest niewątpliwą ozdobą Złotego Potoku i nośnikiem ciekawej, choć również tragicznej historii. Wygląda na to, że brakuje na niego pomysłu i trwa on od lat w takim niebycie. Przykro patrzeć, jak pałac, w którym mieszkał nasz narodowy wieszcz, niszczeje. Trzymam kciuki, aby coś się tu zmieniło na lepsze.
j
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz