niedziela, 21 listopada 2021

Cerkiew w Żernicy Wyżnej - jak nie z tego świata

Choć bieszczadzkie cerkwie nie mają sobie równych, to z czasem można poczuć znużenie oglądaniem kolejnych podobnych do siebie świątyń. Kiedy powoli zaczynałam czuć, że ten temat się dla mnie wyczerpuje, trafiłam do cerkwi greckokatolickiej w Żernicy Wyżnej i się nią totalnie zauroczyłam.


To była miła końcówka wyjazdu w Bieszczady. Już zmierzaliśmy w drogę powrotną, gdy poprosiłam męża, abyśmy jeszcze zajechali w jedno miejsce. Nie spodziewałam się, że w tak "cywilizowanej", tj. północnej części tego rejonu mogę spotkać taką dziką dolinę. A jednak. Żernica Wyżna jest niezamieszkałą osadą wysiedloną w czasie Akcji Wisła w 1947 r. Jeszcze w 1921 roku mieszkało tu 888 osób, obecnie jedynymi śladami cywilizacji są zbudowania dawnego PGR, powstałe w 2013 roku prywatne lądowisko szybowców oraz świątynia, o której zaraz napiszę.

Aby do niej dotrzeć, między Baligrodem a Hoczwią trzeba skręcić z Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej w niepozorną drogę, która z każdym kilometrem wygląda coraz bardziej terenowo... ale spokojnie, to jeszcze nie poziom Bukowca albo dojazdu do Krywego ;-) Przejeżdżamy przez Żernicę Niżną - również opuszczoną wioskę, w której jedynym budynkiem jest kaplica rzymskokatolicka pod wezwaniem Matki Boskiej Ostrobramskiej i w końcu docieramy do Żernicy Wyżnej. Zaparkować można przy samej cerkwi.

W Żernicy Wyżnej cerkiew istniała już w 1511 roku i była najprawdopodobniej drewniana. Nową, murowaną, wzniesiono w 1800 roku; w 1936 r. odnowiono ją i dobudowano babiniec. Wieś zamieszkiwali w większości Rusini, wielu z których  popierało działania UPA. W górnym krańcu wsi było miejsce kaźni, w którym mordowano Polaków. Po Akcji Wisła zabudowania wsi spalono lub rozebrano, w po wojnie istniało tu gospodarstwo rolne. Wówczas cerkiew została zdewastowana, a w świątynnych murach ulokowano magazyn nawozów mineralnych. 


Ruina cerkwi została wyremontowana przez obecnego właściciela terenu w latach 2008-2013. Wymieniono dach, elewację, odnowiono ocalone polichromie i wstawiono nowy ikonostas, witraże, podłogi. Przycerkiewny cmentarz uporządkowano. Dziś cerkiew ta napawa spokojem i ma w sobie coś i niezwykłego. Na totalnym  odludziu spotykamy świątynię, drzwi do której są otwarte, jakby zapraszały każdego wędrowca do środka. Przypomina mi trochę Łopienkę. Och, jak ja lubię takie miejsca!

Murowana cerkiew w Żernicy Wyżnej wygląda jak nie z tego świata, a przecież jeszcze nie tak dawno temu była sercem istniejącej tu wsi. Tragiczne koleje losu sprawiły, że dziś to miejsce całkowicie zmieniło swój charakter. I tylko ta jedna ocalała świątynia przypomina o tym i o tych, których już nie ma. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz