niedziela, 14 listopada 2021

Korona Gór Polski. Uzurpator Chełmiec

Kiedyś uważałam, że życie jest zbyt krótkie, by wracać w te same miejsca, ale dziś z przyjemnością odkrywam na nowo z  dwuletnią córką znane nam już drogi. Jej obecność zmieniła mi perspektywę i często czuję się, jakbym była gdzieś znów po raz pierwszy. Z taką myślą wróciłam na Chełmiec, który nie jest najwyższym szczytem Gór Wałbrzyskich, ale mimo to zaliczany jest do Korony Gór Polski. Jak do tego doszło? 


...Nie wiem :-) Nie no, żartuję. Oczywiście, że wiem i nawet już o tym pisałam przy okazji naszej pierwszej wycieczki na Chełmiec. Chodzi o błąd pomiaru, w wyniku którego uznano, że jest to najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich, a gdy później okazało się, że 3 metry więcej ma jednak Borowa, nikt nie kwapił się, żeby listę szczytów do Korony Gór Polski także skorygować. I tak już zostało. 

Borowa

Na Chełmiec wróciliśmy po kilku latach, tym razem w składzie 2+1. Podobnie jak poprzednim razem, trafiliśmy na piękny, jesienny weekend. Było ciepło, a las czarował nas kolorami. Muszę przyznać, że tęskniłam za taką pogodą. Na szczyt udaliśmy się z Boguszowa-Gorców, obierając szlak zielony. Tym razem byłyśmy zmotoryzowani, a samochód zostawiliśmy na dość sporym parkingu przy ul. Słodowej / Kusocińskiego. 

Niemal od razu weszliśmy na widokową polanę, na której pozostaliśmy przez pierwszą część wędrówki. Zielony szlak jest charakterystyczny także z tego powodu, że ustawiono wzdłuż niego stacje Drogi Krzyżowej Trudu Górniczego. Powstała ona w 2001 roku i jest jedyną w Polsce kalwarią, w której zestawiono cierpienie Chrystusa z trudem i ofiarą górników. Tradycje kopalniane są zresztą wpisane w te ziemie, gdyż Boguszów-Gorce i Wałbrzych przez lata słynęły z górnictwa. 


Podążamy zielonym szlakiem przez jesienny las aż do przełęczy Rosochatka. Następuje tu rozwidlenie dróg i możemy iść przez Mały Chełmiec drogą zieloną albo ostrzejszym podejściem ścieżką żółtą. Poprzednim razem wybraliśmy opcję numer jeden, więc tym razem wybieramy szlak żółty. 


Podejście jest konkretniejsze, ale za to w pewnym momencie pojawiają się fantastyczne widoki. Wspaniale kontrastuje poprzemysłowy krajobraz Wałbrzycha z naturalnym żywiołem, jakim są góry. Widać między innymi górę Niedźwiadki (na której znajduje się niemieckie mauzoleum) oraz Borową z Dłużyną i Wołowcem (pod którym biegnie rekordowo długi tunel kolejowy). Wszystkie te miejsca znamy już z poprzednich wypadów. 


Na szczycie Chełmca naszą uwagę od razu przykuwa charakterystyczna wieża widokowa. Choć obok znajduje się 45-metrowy krzyż i 69-metrowy maszt Radiowo-Telewizyjnego Ośrodka Nadawczego, to właśnie wieża przypominająca basztę jest najstarszym obiektem na górze. Powstała już w 1888 roku. Można podziwiać z niej panoramę w 360 stopniach i oprócz wspominanej wcześniej Borowej bez problemu zobaczymy między innymi także Trójgarb oraz Dzikowiec

W latach powojennych w wieży działało niewielkie schronisko, w którym panowały surowe warunki. Nie było w nim wody, elektryczności ani telefonu. W latach 60. XX w. pojawiło się kilka śmiałych pomysłów dotyczących zagospodarowania Chełmca. Planowano budowę wyciągu narciarskiego i tras zjazdowych, a nawet ktoś wpadł na pomysł, by na szczyt poprowadzić asfaltową drogę i zrobić pod wieżą parking, a u stóp góry postawić wesołe miasteczko i kręgielnię. Plany te (na szczęście) nie zostały zrealizowane. 

Zejść zdecydowaliśmy się nieco łagodniejszą drogą przez Mały Chełmiec i tak powoli dobiegała końca nasza druga wycieczka na Chełmiec. Jesień wyjątkowo rozpieściła nas pogodą i cieszę się, że wykorzystaliśmy ją na zdobycie kolejnego szczytu do Korony Gór Polski. To był nasz numer 9 (z 28) na naszym drugim okrążeniu Korony - tym razem z dzieckiem :-)  Jeszcze tylko 19! 




1 komentarz: