Pierwszą moją wycieczką w roku 2022 była wędrówka w dawno przeze mnie nie odwiedzany Beskid Żywiecki. Na Wielkiej Rycerzowej byłam już kilka razy, ale po raz pierwszy szłam malowniczym szlakiem z Soblówki. Po mało aktywnych dwóch miesiącach poczułam, jak wracam na właściwe tory... i szlaki! Pogoda była wyśmienita, na wyciągnięcie ręki zdawała się być nie tylko Babia Góra i Mała Fatra, ale nawet Tatry!
W Soblówce auto można zostawić koło kościoła lub tuż za nim. Z tej miejscowości jest możliwość zrobienia pętli i mimo że dystans do pokonania nie jest bardzo długi, to czeka nas ponad 650 metrów przewyższenia. Na początku wybieramy szlak "ukraiński", czyli niebiesko-żółty. Początkowo idzie się przyjemnie i dopiero na wysokości 850 m n.p.m. na rozwidleniu szlaków "Nad Soblówką" zaczyna się ostrzejsze podejście. Kontynuujemy żółtym szlakiem, niebieski odbija na Przełęcz Kotarz.
Przed nami najbardziej żmudny odcinek trasy. Idzie się konkretnie w górę, a do tego szlak jest śliski, momentami całkowicie pokryty grubą warstwą lodu. Bez raczków ani rusz i całe szczęście, że mamy je ze sobą. Trudy wspinaczki wynagradzają widoki - jak tylko wychodzimy z lasu, to pojawia się wspaniała panorama m. in. na Pilsko, Babią Górę, doskonale widać też Tatry. Pogoda jest piękna - lekki mróz, przejrzystość powietrza doskonała. Idziemy dalej, a do szlaku żółtego dołącza zielony.
Choć po chwili pojawia się możliwość odbicia prosto do bacówki, to polecam trzymanie się szlaku zielonego. Prowadzi nas on na Małą Rycerzową (1207 m n.p.m.), a z niej podziwiać można jeszcze lepsze widoki. Tatry wyłaniają się niemal w całej okazałości, a do tego całkiem wyraźnie rysuje się słowacka Mała Fatra i jeden z jej najwyższych szczytów - Wielki Rozsutec (1610 m n.p.m.). Panorama jest obłędna!
Mała Fatra i Tatry
Z Małej Rycerzowej schodzimy do hali, na której znajduje się schronisko, ale to jeszcze nie czas na odpoczynek. Idziemy na Wielką Rycerzową (1226 m n.p.m.). Wierzchołek tej góry jest całkowicie zalesiony, ale podziwiać widoki możemy na podejściu czerwonym szlakiem. Warto się zatrzymać, żeby złapać oddech (przewyższenie daje się odczuć) i żeby porobić zdjęcia. Wyżej już tego dnia nie wejdziemy :-)
Przyszedł w końcu czas na odpoczynek w schronisku. Bacówkę na (Hali) Rycerzowej zbudowano w latach 1974-75. Była ona pierwszą z serii identycznych bacówek, które powstały w tamtych czasach w polskich górach. Oferowały one skromne warunki i miały być alternatywą dla schronisk nastawionych na duże grupy turystów. Ciekawostką jest fakt, że początkowo istniał projekt przetransportowania gotowej, złożonej bacówki helikopterem z Soblówki na halę, ale okazało się to niemożliwe z powodów technicznych. Dziś w tym kameralnym schronisku można przenocować i zjeść np. pyszne racuchy z sosem borówkowym.
Przyszedł czas na powrót. Do samochodu wróciliśmy czarnym szlakiem, domykając zgrabną pętlę. Udało nam się załapać na ostatnie widoki przy zachodzącym już słońcu. Babia Góra zasnuła się chmurami - nawet w tak piękny dzień Królowa Beskidu Żywieckiego bywa kapryśna. Zejście nie było łatwe, bo szlak był mocno oblodzony i ponownie ratowaliśmy się raczkami. To był świetny górski początek roku. Dla mnie trochę nowy początek, bo po paru latach czuję, że odkrywam Beskid Żywiecki na nowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz