Pałac w Siarach złapie za serca miłośników secesji oraz starych rezydencji. Mimo że mamy tu prawdziwą perełkę ziemi gorlickiej, to wcale nie tak łatwo jest dostać się na zwiedzanie, a jak już się uda, to jego forma jest dość... niestandardowa. Na deser dostajemy przepiękny ogród z barokowymi rzeźbami i szkoda tylko, że wszystko aż zdaje się prosić o doinwestowanie. Jak prezentuje się najpiękniejszy secesyjny pałac Beskidu Niskiego - przekonacie się już za chwilę.
Zespół parkowo-płacowy w Siarach koło Gorlic (woj. małopolskie) powstał w miejscu XV-wiecznego dworu w latach 1900-1908 dla przemysłowca naftowego Władysława Długosza. Obiekt został zniszczony podczas I wojny światowej, lecz odbudowano go w oryginalnej formie prę lat później. W czasie II wojny światowej w obiekcie swoją siedzibę miał Wermacht; mieścił się tu także szpital. W 1945 roku rodzinę Długoszów wywłaszczono, a w pałacu mieściły się między innymi Urząd Ziemski, PGR, stadnina koni huculskich i sanatorium. Od 1996 roku znajduje się w rękach prywatnych - najpierw został wykupiony przez Barbarę Dustanowską-Długosz, wdowę po Jerzym Długoszu, a następnie (ze względu na brak środków na konserwację budynku), odsprzedany nowemu inwestorowi.
Pałac zbudowano w stylu wiedeńskiej secesji z elementami neobaroku. Jego elewację w kolorze różowym ozdabiają charakterystyczne okna w stylu porte-fenetre, sięgające od podłogi do sufitu. Półkolisty hall wewnątrz pałacu zajmuje dwie kondygnacje z antresolą o ozdobnej, drewnianej balustradzie. W jego centralnym punkcie znajduje się zdobiony kominek oraz zwierciadło sięgające górnej kondygnacji. Pomieszczenia na parterze znajdują się częściowo w układzie amfilady i dzielą je secesyjne przeszklone drzwi. Naszą uwagę przykuły również drewniane szafy, wśród których wyróżnia się ta naprzeciwko drzwi wejściowych, ozdobiona motywami religijnymi.
Rezydencja położona jest w malowniczym otoczeniu Doliny Sękówki. Otacza ją przestronny park zaprojektowany przez Arnolda Röhringa. Zdobią go liczne rzeźby ogrodowe, będące dziełem lwowskiego rzeźbiarza Piotra Wojtowicza. W parku znajdują się także staw z mostkiem, strumyk, fontanna i pergola z rzędem kolumn. Dekoracje wykonano w stylu barokowym. Z tyłu pałacu usytuowano trzypoziomowy taras z pięknym widokiem. Wjazd na teren posiadłości odbywa się przez zaniedbaną bramę z równie zniszczonym budynkiem.
Do zwiedzenia pałacu robiliśmy dwa podejścia. Za pierwszym razem nie było nikogo, kto by nas wpuścił, a w środku była tylko młodzież grająca na instrumentach klasycznych. Za drugim razem wpuściły nas osoby sprzątające, a zwiedzanie polegało na swobodnym chodzeniu po obiekcie bez żadnego przewodnika. To tylko pokazuje, jak niestandardowym miejscem jest pałac w Siarach. W obiekcie działają pokoje gościnne, w których, podczas naszej wizyty mieszkali uczestnicy kolonii czy obozu muzycznego. Trzeba przyznać, że bogate wnętrza idealnie komponują się z muzyką klasyczną. Sam pałac i jego otoczenie sprawiają jednak wrażenie nieco zaniedbanych; szkoda także, że tak po macoszemu potraktowano możliwość zwiedzania. A uwierzcie mi, jest tam co oglądać...
Do pałacu w Siarach lepiej podjechać przy okazji niż gnać do niego specjalnie przez pół Polski. Nie dlatego, bynajmniej, że jest on mało ciekawy, lecz dlatego, że istnieje duża szansa, że nie uda się go zwiedzić. Dla pewności można wcześniej zadzwonić i próbować umówić się na wizytę. Warto spróbować, bowiem tak pięknego pałacu secesyjnego nie widuje się na co dzień i szkoda tylko, że jego potencjał nie został w pełni wykorzystany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz