O Hali Jaworowej w Beskidzie Śląskim jakiś czas temu zrobiło się głośno za sprawą skandalicznych planów przekształcenia jej w potężny hotel i osiedle mieszkaniowe dla 5000 osób. Na szczęście, dzięki licznym protestom i zaangażowaniu aktywistów, dewastacja hali została powstrzymana. Dziś zapraszam Was na wspólną wędrówkę przez Kotarz, Grabową oraz, rzecz jasna, najpiękniejszą halę w Beskidzie Śląskim - Jaworową.
Brenna jest popularnym miejscem na wypady w Beskid Śląski ze względu na jej korzystne położenie zaledwie godzinę jazdy z Katowic. Zaczynamy na parkingu zlokalizowanym w Brennej Hołcynie, o dokładnie tutaj:
Kierunek - niebieski szlak. Początkowo mało atrakcyjny, ponieważ idzie się betonową drogą lekko pod górę. Co chwilę mijamy banery i ogłoszenia, których cel jest jeden - powstrzymać skandaliczną inwestycję na Hali Jaworowej. Dowiadujemy się, że deweloper planuje budowę ogromnego hotelu oraz osiedla mieszkaniowego oraz połączenie ich drogą ze Szczyrkiem (przez Przełęcz Salmopol). Pomysł o tyle fantazyjny, co skandaliczny, bowiem jego realizacja oznaczałaby totalną dewastację podobno najpiękniejszej w Beskidzie Śląskim hali. Na szczęście dziś już wiemy, że pomysł ten został udaremniony.
Po jakimś czasie niebieski szlak wchodzi w las i w końcu, po około 3,5 kilometrach od parkingu, wychodzimy na Halę Jaworową. Rzeczywiście miejsce to zapiera dech w piersiach! Jest to największa hala w tym paśmie górskim i możemy podziwiać z niej obłędne widoki w kierunku Starego Gronia, Orłowej, Równicy, Trzech Kopców Wiślańskich, Czantorii, Soszowa i Stożka. Z tablicy informacyjnej dowiadujemy się, że przed laty polana stanowiła ośrodek szałaśnictwa, a w latach 70. i 80. XX wieku istniała tu eksperymentalna owczarnia utworzona przez PAN. Zwierzęta wypasa się tu do dziś.
Na Hali Jaworowej robimy sobie krótką przerwę i po chwili ruszamy dalej. Kolejnym celem jest Kotarz (947 m n.p.m.). Ciekawa jest etymologia nazwy wzniesienie - otóż oznacza ona miejsce, w którym owce wydawały na świat młode, czyli "kociły się". Dziś funkcja pasterska ustąpiła rekreacyjnej, a przez Kotarz biegnie czerwony szlak z Przełęczy Karkoszczonka do Przełęczy Salmopol. Szłam nim ładnych parę lat temu - jest dłuuugi i dość żmudny. Tym razem tylko go "liznęliśmy". Pod Kotarzem znajduje się skromny bufet oraz kamienny ołtarz.
Dalej kierujemy się czerwonym szlakiem w stronę szczytu o nazwie Grabowa (907 m n.p.m.). W prześwitach drzew pojawiają się widoki w kierunku Skrzycznego - najwyższej góry Beskidu Ślaskiego - oraz Małego Skrzycznego i Malinowskiej Skały. Sama Grabowa nie jest zbyt atrakcyjna, ale to ważny punkt orientacyjny, bowiem odbijamy tu na czarny szlak i ostro w dół schodzimy do Chaty Grabowej.
Chata Grabowa jest prywatnym schroniskiem, słynącym z wysokich cen i pięknych widoków. Nie są tak oszałamiające, jak z Hali Jaworowej, ale znów zobaczyć można panoramę w kierunku Czantorii i całego jej pasma. Przy budynku znajduje się "Ogród Bajek"z drewnianymi rzeźbami oraz plac zabaw. W pogodny dzień jest tu tłoczno, ale i tak robimy sobie przerwę na skromny posiłek.
Z Chaty Grabowej czeka nas już ostatnia prosta do samochodu. Schodzimy niezbyt ciekawym szlakiem - czerwonym szlakiem spacerowym zwanym "Bajkowym szlakiem Utopca". Po drodze spotykamy tablice z opisanymi przygodami legendarnego bohatera. Idzie się cały czas w dół przez las, więc zawsze jest to jakieś (niewielkie) urozmaicenie.
Wycieczka na Halę Jaworową, Kotarz i Grabową to łatwa propozycja na pół dnia. Nie zdążycie się zmęczyć, ale za to widoki są wyjątkowo atrakcyjne i urozmaicone. Zobaczyć można niemal cały Beskid Śląski! Cieszę się, że udało się powstrzymać skandaliczne plany dewastacji Hali Jaworowej. Dzięki temu jeszcze wiele razy będzie można się nacieszyć tym wspaniałym miejscem.
Z Brennej możecie wybrać się także na Trzy Kopce Wiślańskie, Stary Groń albo na Błatnią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz