Gościniec Perła Zachodu jest jedną z, nomen omen, pereł Doliny Bobru na Dolnym Śląsku. Współczesne schronisko z powodzeniem kontynuuje tradycję niemieckiej gospody Turmsteinbaude, a niezwykłe położenie na wysokim brzegu Jeziora Modre sprawia, że ciężko wobec niego przejść obojętnie. Zobaczcie, co nas zachwyciło w Perle Zachodu.
Niepozorna wieś Siedlęcin położona w Dolinie Bobru skrywa nietuzinkowe atrakcje. Jedną z nich jest wieża książęca - jedyny taki obiekt w Europie Środkowej, a drugą - malowniczo położony gościniec o przedwojennej tradycji. Pierwsza gospoda w tym miejscu - Turmsteinbaude - otwarta została w 1927 roku niedługo po utworzeniu zapory wodnej i Jeziora Modre.
Po II wojnie światowej obiekt stał opuszczony aż do roku 1950, kiedy to otwarto go jako schronisko PTTK. Niestety z biegiem lat jego popularność malała ze względu na zanieczyszczenie wód. W tamtym okresie przyjęła się nawet nazwa "Perła Smrodu". W ostatnich latach gościniec odbudowuje swoją reputację i ponownie cieszy się dużym zainteresowaniem turystów. Wokół znajdują się szlaki piesze i rowerowe, a przewieszona nad taflą jeziora kładka umożliwia dojście do do pobliskich formacji skalnych oraz wzniesienia Wieżycy.
Perła Zachodu odzyskała blask i jest prawdziwym klejnotem Dolnego Śląska. Choć nie udało nam się zajrzeć do środka, bo trafiliśmy na dzień, kiedy było zamknięte, to byliśmy zauroczeni. Gościniec jest przepięknie położony i nie brakuje wokół niego atrakcji. Czego chcieć więcej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz