Zdobywcy i aspiranci do Korony Gór Polski na pytanie o najwyższy szczyt Gór Orlickich bez wahania odpowiedzą: "Orlica!". Otóż nie - jeszcze wyżej wznosi się Velká Deštná leżąca w czeskiej części pasma. Na wierzchołku znajduje się fantastyczna wieża widokowa, a dojście na szczyt wcale nie jest trudne - poradziła sobie z nim bez problemu nawet nasza 3,5-letnia córka. A na koniec wycieczki wspomnieliśmy zimowe szusy w Zieleńcu, dochodząc do górnej stacji jednego z wyciągów.
Velká Deštná, w naszym języku - Wielka Desztna - przyciągnęła nas swoją atrakcyjnością oraz wieżą widokową na szczycie. Choć jest to najwyższy szczyt Gór Orlickich (1115 m n.p.m.), to wejście na niego wcale nie musi być trudne. Wybraliśmy trasę, która nie nastręczyła nam żadnych trudności i, co najważniejsze, była do przejścia na własnych nogach dla naszej 3,5-letniej córki. Tak - Velká Deštná to pierwszy szczyt, który Natalia zdobyła na od początku do końca na własnych nogach. Samochód zostawiliśmy na przełęczy Šerlich, z której można z łatwością dojść także do schroniska Masarykova chata. Bywalcy Zieleńca powinni kojarzyć to miejsce, ale do tego jeszcze wrócimy.
Zaparkowaliśmy na drugim, większym parkingu, na którym nawet w pogodny dzień da się znaleźć miejsce. Szybko zauważyłam, że na końcu placu znajduje się leśna ścieżka, którą podąża sporo osób. Okazała się być ona skrótem do czerwonego szlaku, więc już nie wracaliśmy się na samą przełęcz, tylko ruszyliśmy dróżką pod górę. Bardzo szybko znaleźliśmy się na asfaltowej (!) drodze pod górę - był to czerwony szlak. Prawdę mówiąc, wygląda na to, że spokojnie ten szlak można pokonać nawet zwykłym dziecięcym wózkiem... albo rowerkiem.
Asfaltowe drogi w górach nie należą do moich ulubionych, zwłaszcza jeśli biegną wśród drzew. Nie będę zatem ukrywać, że nie było to zbyt atrakcyjne podejście. Miało jednak inną zaletę - szło się szybko, o ile z trzyletnim bąblem w ogóle można iść szybko ;-) W pewnym momencie po lewej stronie pojawiła się panorama na polską część Gór Orlickich i Góry Bystrzyckie, a kawałek dalej naszym oczom ukazała się wieża widokowa na szczycie Wielkiej Desztny. Tuż przed skrzyżowaniem szlaku czerwonego z zielonym, który odbija na szczyt, znajduje się niewielki bufet, w którym można się posilić i przybić pieczątkę.
Krótkie podejście zielonym szlakiem i oto ona - wieża na szczycie! Ile tych wież stało tu wcześniej - aż trudno zliczyć. Pierwsza powstała w XIX wieku, ale oparła się burzom i wichurom, które nawiedzały Desztnę. Kolejne konstrukcje stawiano tu do lat 70. XX wieku, kiedy to rozebrano ostatni obiekt i do lat 90. nic nowego nie zbudowano. W 1992 roku harcerze wznieśli ośmiometrową wieżę zwaną Wieżą Stefana. Skąd taka nazwa? Otóż był to dar dla gajowego i członka Służby Górskiej - Štefana Matějko - z okazji jego 60. urodzin. W 2004 "prezent" został zastąpiony nową wieżą widokową, która przetrwała do 2010 roku. W 2019 r. otwarto nową, dużo wyższą i solidniejszą konstrukcję, z której podziwiać można Góry Stołowe, Śnieżnik i Orlicę - najwyższy szczyt polskiej części Gór Orlickich zaliczany do Korony Gór Polski.
Na dół wróciliśmy niemal tą samą drogą, z tą różnicą, że przegapiliśmy nasz skrót i wylądowaliśmy na przełęczy Šerlich. Spojrzeliśmy na nieodległą Masarykovą chatę i stwierdziliśmy, że idziemy! Schronisko zbudowano w 1925 roku na wysokości 1019 m n.p.m. Jego otwarciem uczczono 75. urodziny pierwszego prezydenta Czechosłowacji - Tomáša Masaryka. Dekadę później, 8 września 1935 roku, odsłonięto przed budynkiem popiersie prezydenta Masaryka.
21 września 1938 r. chatę najechał niemiecki Freikorps z zamiarem podpalenia obiektu, na szczęście udaremnionym. W październiku chata została ewakuowana, a następnie zajęta przez Niemców. W czasie wojny działał tu internat dla rodzin przywódców faszystowskich i rekonwalescencji rannych pilotów, funkcjonował tu także ośrodek Hitlerjugend. Schronisko zostało wyzwolone przez Armię Czerwoną 10 maja 1945 roku i po wojnie wróciło do swojej pierwotnej funkcji.
Chata położona jest w bliskiej odległości od kompleksu narciarskiego Zieleniec, który znajduje się po polskiej stronie pasma. Doskonale znam (i lubię!) to miejsce dzięki zimowym wypadom w te okolice. Zieleniec odwiedziliśmy także nie tak dawno, jesienią, podczas wycieczki na Orlicę. Nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności i podeszliśmy do górnej stacji jednego z wyciągów. Wiosną było to miejsce całkiem odludne, ale widoki są tutaj piękne przez cały rok.
Wycieczka na Wielką Desztnę była przyjemnym doświadczeniem, a podejście w stronie Masarykovej chaty to była taka kropka nad "i" oraz dopełnienie wędrówki. Trasa jest na tyle łatwa, że każdy bez problemu ją pokona, a widoki z wieży wynagradzają asfalt na szlaku. Bardzo mnie zachwyciły czeskie Góry Orlickie... o, przepraszam - Orlické hory.
Największy szczyt Gór Orlickich wciąż czeka na moje odkrycie. Dwa razy było blisko, ale nie udało się. Tamtejsza wieża widokowa to chyba jedna z najbardziej ekstrawaganckich konstrukcji tego typu w Sudetach. W Masarykovej jadłem kiedyś przepyszne naleśniki, ale to było ponad dekadę temu. Chętnie bym znów tam zajrzał. :)
OdpowiedzUsuńTo ja trzymam kciuki za wycieczkę! Bo warto :)
Usuń