Nazwa Šibeník niewiele nam mówiła do dnia, w którym szukaliśmy w Czechach objazdu zamkniętej drogi. Okazało się jednak (nie pierwszy raz), że nieplanowane atrakcje często należą do najciekawszych, zwłaszcza jeśli trafi się na nie w odpowiednim momencie... Z wieży widokowej zbudowanej na słupie dawnej turbiny wiatrowej mogliśmy obserwować malownicze szczyty Gór Orlickich podkreślane światłem zachodzącego słońca. Powietrze wypełniało się intensywną wonią palonego na stosach drewna, a zabawa w Noc Walpurgi właśnie się rozpoczynała...
O walorach widokowych Šibeníka raczej nigdy nikogo nie trzeba było przekonywać. Już od 1921 roku jego grzbietem biegnie główna trasa Gór Orlickich znakowana na czerwono - tzw. Szlak Aloisa Jiráska (Jiráskova horská cesta) - nazwany na cześć czeskiego pisarza pochodzącego z nieodległego Hronova koło Nahodu. Sam artysta zachwycał się widokami z okolic Novego Hrádka, nad którym wznosi się Šibeník, pisząc w swoich pamiętnikach:
W okolicy podgórskiego miasteczka wszystko jest malownicze, zwłaszcza w kierunku północno-wschodnim, gdzie czernieją rozległe lasy na Sendražkiej Górze, na Kozim Grzbiecie. Między tym wzgórzem, w dole, w wąskiej i głębokiej dolinie, w miejscu wąwozów, między lasami, płynie rzeka Olešenka, aż wpadnie do kotliny powabnego Pekla.
Alois Jirásek
W 1939 roku planowano szersze wykorzystanie walorów wzgórza poprzez budowę schroniska turystycznego, jednak wybuch II wojny światowej pokrzyżował te plany. W 1938 r. powstał za to rzopik - lekki schron, jeden z wielu, jakie miały bronić czeskiej granicy. Bunkier został wysadzony przez Niemców we wrześniu 1939 roku. Znajdował się on na przeciw obecnego parkingu i był wyposażony w dwa karabiny maszynowe skierowane w kierunku północno-wschodnim.
Šibeník od niepamiętnych czasów był miejscem symbolicznego palenia czarownic. Czesi w noc z 30 kwietnia na 1 maja obchodzą Noc Walpurgi albo Czarodzielnicę: w całym kraju rozpalają ogniska, na których puszczają z dymem kukły czarownic, bawiąc się i tańcząc wokół ognia. Mieliśmy wyjątkowe szczęście, bo na Šibeník trafiliśmy zupełnie przypadkiem właśnie 30 kwietnia wieczorem. Spotkaliśmy więc sporo osób, które przyjechały tu w jednym celu. Z wieży widokowej widzieliśmy dymy w całej okolicy, a nieopodal szczytu szykowano już potężny stos. Święto próbował zwalczyć zarówno niemiecki okupant, jak i komunistyczna władza - jak widać - bezskutecznie.
W 1991 roku czeska firma Alvyen rozpoczęła przygotowywania projektu budowy na Šibeníku turbin wiatrowych. W 1995 roku postawiono fundamenty urządzeń Ekov E400. Średnica każdego słupa przy podstawie wynosiła 2,6 m, a wysokość - 32,6 m, natomiast wirnik miał średnicę 32 metrów. Wiatraki działały z powodzeniem do przełomu tysiącleci, kiedy to zmieniły się normy dopuszczalnego hałasu emitowanego przez takie urządzenia. Z powodu przekroczenia nowych norm park wiatrowy został zamknięty. W latach 2006-2009 kolejny właściciel - spółka ČEZ planowała modernizację urządzeń i ich ponowne uruchomienie, jednak ostatecznie projekt okazał się nieopłacalny i z niego zrezygnowano. Wieże wyburzono, zachowując tylko jedną (pozbawioną turbiny) którą kupiło miasto Novy Hrádek.
W 2014 roku miasto ogłosiło konkurs architektoniczny, którego celem było wybranie projektu wieży widokowej, bazującej na gigantycznym słupie. Spośród 21 prac wybrano jedną i po wielu perturbacjach po drodze, w 2019 przystąpiono do budowy. Wieżę widokową otwarto pod koniec 2020 roku. Na jej szczyt wiodą 183 schody, całkowita wysokość wynosi 47 metrów, a taras widokowy umieszczono na wysokości 32 metrów. Wieża widokowa została wpisana w Czeskiej Księdze Rekordów jako pierwsza konstrukcja przebudowana z turbiny wiatrowej. Duża ilość schodów to nie jedyna trudność, jaka czeka na chętnych do wejścia na górę - wieża konkretnie się buja, więc jest to atrakcja dla prawdziwych śmiałków!
Wieża widokowa na Šibeníku była dla nas totalnym zaskoczeniem, zwłaszcza że wpadliśmy na nią zupełnie przypadkiem, szukając objazdu zamkniętej drogi. Gigantyczna konstrukcja góruje nad okolicą i jest gwarantem wspaniałych widoków, choć, przyznam szczerze, zrezygnowałam w wejścia w około 3/4 z powodu niekomfortowego bujania. Wyjątkowa konstrukcja oparta na dawnej turbinie wiatrowej z pewnością zapada w pamięć. Jeśli więc kiedykolwiek zastanawialiście się, jak wysoki jest taki wiatrak - teraz możecie to sprawdzić na własnej skórze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz