Rębielice Królewskie, wieś koło Częstochowy, widoczne są już z daleka. Dzieje się tak za sprawą wysokiej na ponad 50 metrów konstrukcji, będącej dziełem życia Józefa Antosa - wizjonera, który postanowił zbudować własną elektrownię wiatrową.
Pan Józef Antos, urodzony w 1932 roku ślusarz i mechanik, poświęcił 25 lat życia na realizację swojego wizjonerskiego pomysłu. W 1978 roku, zainspirowany artykułem o elektrowni wiatrowej w USA, postanowił zbudować własny wiatrak. Mimo niekorzystnych opinii ekspertów na temat słabych wiatrów w okolicy, Antos przygotował 12 modeli elektrowni i po testach wybrał najbardziej optymalne rozwiązanie. Pomysł swój opatentował i zamierzał po testach wykorzystać na szeroką skalę.
Przez ćwierć wieku Antos konsekwentnie realizował swoją wizję, wydając na budowę około miliona złotych! Samodzielnie zaprojektował i wybudował turbinę wiatrową o wysokości 54 metrów i skrzydle o średnicy 32 metrów. Na polu w Rębielicach Królewskich powstał jeden z największych wiatraków w Europie. Według wyliczeń projektanta inwestycja miała się zwrócić w ciągu dwóch lat. Elektrownia miała wytwarzać 35 kW energii przy prędkości wiatru wynoszącej tylko 2 m/s. Przy prędkości 14 m/s moc miała wzrastać aż do 2000 kW.
Budowa została ukończona w 2003 roku, jednak elektrownia nigdy nie została uruchomiona. Antosowi długo nie udawało się znaleźć odpowiedniej turbiny do swojego dzieła. Gdy w końcu pozyskał właściwą prądnicę, warunki atmosferyczne uniemożliwiły jej montaż. Było to jesienią 2009 roku; mężczyzna planował przełożyć prace do wiosny. Niestety 10 października 2009 r. zmarł. Dzieło wizjonera nie zostało przez nikogo doprowadzone do końca i od 20 lat wiatrak pozostawiony sam sobie niszczeje. Stał się czymś w rodzaju lokalnej atrakcji - od głównej drogi prowadzą doń przez pola drogowskazy, chociaż dojechanie tam po deszczu wiąże się z dużym ryzykiem ugrzęźnięcia w błocie.
Da się, ale nie polecam ;-)
Józef Antos musiał być człowiekiem o niezwykle szerokich horyzontach i dużej sile przebicia. Porwanie się na pomysł, w który nikt nie wierzył, przyniosło mu rozgłos i nawet 20 lat po śmierci sprawia, że co jakiś czas robi się głośno o Rębielicach Królewskich. Niestety sam wiatrak dosłownie rozpada się w oczach. U podstawy leżą elementy konstrukcji, które (sic!) zerwał wiatr. Niestety tylko kwestią czasu jest aż ta wyjątkowa elektrownia wiatrowa przejdzie do historii.
Dzieło Józefa Antosa przypomniało mi o innym budowniczym-wizjonerze, który wzniósł sam potężny most.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz