Najładniejsza pętla Beskidu Żywieckiego biegnie przez Rysiankę i Halę Lipowską. To jest fakt, z którym się nie dyskutuje. A jak do tego dołożymy jeszcze przejście przez Pilsko, to dostaniemy trasę typu cud, miód i orzeszki. A także sporo jagód, bo, muszę przyznać, sporo ich zjadłam, robiąc tę pętlę 36 kilometrów w moje 36 urodziny.
Parę lat temu, całkiem przypadkiem, przeszłam po górach w okolicy swoich urodzin dokładnie tyle kilometrów, ile miałam skończyć lat (a było to 30). Później to powtarzałam i zrobiłam z tego taką małą urodzinową tradycję, którą na pewien czas przerwałam z powodu ciąży i narodzin córki. Cóż, dziecko podrosło, matka próbuje wrócić do formy, dlaczego by nie powrócić do dawnych rozrywek? - pomyślałam. A jeśli chodzi o góry, to zwykle nie zastanawiam się długo, tylko patrzę na mapę, pakuję się i jadę.
Z racji coraz bardziej zaawansowanego wieku, w tym roku postanowiłam trasę rozłożyć na dwa dni, których suma dała mi 36 kilometrów dystansu. Wymyśliłam sobie powrót na szlaki, na których niemal 20 lat wcześniej złapałam górskiego bakcyla, czyli Beskid Żywiecki. Start - Żabnica Skałka, okolice Sklepu ABC. Nie brakuje tu parkingów i można wygodnie wrócić w to samo miejsce.
Dzień 1
Żabnica Skałka (596 m n.p.m.) - Stacja Turystyczna Słowianka (846 m n.p.m.)
Co tu dużo pisać - idzie się konkretnie pod górę czarnym szlakiem przez las. W sierpniowej duchocie można się nieźle spocić, ale przyjemna chata na Słowiance jest za to idealnym miejscem na pierwszy odpoczynek na trasie. Można się tu posilić, a także przybić pieczątkę.
Stacja Turystyczna Słowianka (846 m n.p.m.) - Schronisko PTTK Na Rysiance (1254 m n.p.m.)
Dla odmiany czerwonym szlakiem, ale bez zmian - konkretnie pod górę. Wśród atrakcji po drodze należy wymienić łańcuch, który jednak jest bardziej atrakcją niż zwiastunem trudności trasy ;-) Wspaniałe są także na tym odcinku widoki zarówno na dolinę Żabnicy, jak i na wyłaniającą się Romankę i Rysiankę. Po drodze przechodzimy przez Halę Kupczykową - jedną w wielu w okolicy, lecz każda z nich jest wyjątkowa i widokowa!
Z kolei schronisko na Rysiance to doskonałe miejsce na zjedzenie obiadu... zwłaszcza jeśli właśnie zaczyna się burza. Lubię to miejsce, mam z niego wiele miłych wspomnień. A widok z pokoju o poranku nie ma sobie równych. Tym razem jednak bez noclegu - po ustaniu deszczu trzeba było iść dalej.
Schronisko PTTK Na Rysiance (1254 m n.p.m.) - Schronisko PTTK Na Hali Miziowej (1271 m n.p.m.)
Niech nikogo nie zmyli niewielka różnica wysokości między schroniskami. Trasa wiedzie mniej więcej tak: mocno w dół, podejście na Trzy Kopce, znowu w dół, podejście na Palenicę, w dóóół, Hala Cudzichowa, podejście na Szczawinę, trochę w dół, trochę po płaskim i voila! Schronisko na Hali Miziowej. Ach, zapomniałam wspomnieć o ogromnych ilościach błota i, mimo wszystko, bajecznych widokach.
Dzień 2
Schronisko PTTK Na Hali Miziowej (1271 m n.p.m.) - Pilsko (1557 m n.p.m.)
Muszę przyznać, że na Hali Miziowej dużo więcej razy byłam na nartach niż o własnych nogach. Tym ciekawsze było to doświadczenie, kiedy po nocy spędzonej w schronisku mogłam wejść stokiem narciarskim do, nieczynnej o tej porze, górnej stacji wyciągu. Pilsko jest drugim po Babiej Górze co do wysokości szczytem w Beskidzie Żywieckim. Jego główna kulminacja położona jest po słowackiej stronie granicy. Szczyt wznosi się 1000 metrów ponad dolinami i przewyższa okoliczne wierzchołki o 200-300 metrów. Pilsko to także najwyżej, poza Kasprowym Wierchem, położony ośrodek narciarski w Polsce.
Pilsko (1557 m n.p.m.) - Schronisko PTTK Hala Lipowska (1269 m n.p.m.)
Ten odcinek to, oprócz malowniczego zejścia z Pilska, powtórka wyrypki z poprzedniego dnia z Halą Cudzichową, Palenicą i Trzema Kopcami po drodze. Schronisko na Hali Lipowskiej jest kolejnym schroniskiem, które ma specjalne miejsce w moim serduchu. Szczególnie miło wspominam Święta Bożego Narodzenia 8 lat temu, które spędziłam w górach: na Krawcowym Wierchu i Lipowskiej. Natomiast latem można w schronisku zjeść obłędne pierogi z serem i jagodami. Naprawdę obłędne.
Schronisko PTTK Hala Lipowska (1269 m n.p.m.) - Schronisko PTTK Na Hali Boraczej (849 m n.p.m.)
Ten odcinek to prawdziwa uczta dla oka. Hala Bieguńska, Hala Motykowa, Hala Redykalna, Polana Cukiernica, a w końcu Hala Boracza. Na spokojnie, lekko w dół i z widokiem na Tatry. A na deser grzechu warta jagodzianka na Hali Boraczej ...i nic już więcej do szczęścia nie potrzeba.
Schronisko PTTK Na Hali Boraczej (849 m n.p.m.) - Żabnica Skałka (596 m n.p.m.)
Ostatni odcinek - 3 km przez las, a następnie asfaltem w dół. Nikomu się nie chce, ale każdy musi. Nogi już bolą, widoki się skończyły i zaczyna się robić smutno, że to już koniec.
Koniec dnia drugiego; na liczniku 19,35 km.
Łącznie: 36,68 km na 36 urodziny, a nawet trochę na zapas ;-)
To była piękna wycieczka na osłodę bycia o kolejny rok starszą. A ja już powoli się zastanawiam nad jakąś ciekawą pętelką na sierpień 2024... ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz