Sześć lat temu z okazji moich 31 urodzin przeszłam 31 kilometrów po Górach Izerskich, zdobywając przy tym Wysoką Kopę. Teraz osiągi mam nieco słabsze, ale dla mojej niespełna pięciolatki to i tak są wielkie wyprawy, a ja pękam z dumy, gdy widzę, jak świetnie sobie radzi w górach. Wysoka Kopa z Rozdroża Izerskiego to ciekawa trasa nie tylko dla rodzin.
Będąc na tygodniowym wyjeździe w Kotlinie Jeleniogórskiej nie mogłam odmówić sobie wycieczki w Góry Izerskie, które tak bardzo lubię. Motywowała mnie w tym Natalia, która z zaciekawieniem pytała, czy wejdziemy na kolejny szczyt Korony Gór Polski. Na nasz wspólny numer 24/28 (po Skalniku) wybrałam Wysoką Kopę w Górach Izerskich.
Zaczęliśmy wycieczkę na Rozdrożu Izerskim, dojeżdżając doń przez słynny Zakręt Śmierci, na którym droga zagina się o 180 stopni. Ta droga jest częścią niedoszłej Autostrady Sudeckiej, o której pisałam już wcześniej. Z parkingu na rozdrożu musieliśmy pokonać dość spore przewyższenie, aby znaleźć się na grzbiecie pasma górskiego. Cześć podejścia była mocno nachylona, ale Natka ujęła mnie swym optymizmem, stwierdzając, że ona może iść pod górę, byle były kamienie i korzenie. Na szczęście było ich tam sporo.
Po wdrapaniu się na Rozdroże pod Zwaliskiem wybraliśmy wędrówkę samym grzbietem nieoznakowaną ścieżką. Dzięki temu minęliśmy kilka widokowych skałek i dotarliśmy prosto do nieczynnej kopalni kwarcu Stanisław. Eksploatację rozpoczęli Niemcy, a po wojnie kontynuowali Polacy aż do 2001 roku. Obecnie teren, choć opatrzony zakazami wstępu, jest licznie odwiedzany przez turystów. Trzeba przyznać, że robi piorunujące wrażenie.
Z kopalni kwarcu mamy już dosłownie rzut kamieniem do Wysokiej Kopy - najwyższego szczytu Góry Izerskich. Jeszcze parę lat temu można było wejść na sam wierzchołek; obecnie jest to niemożliwe ze względu na ochronę przyrody. Aby zaliczyć szczyt do Korony Gór Polski wystarczy zdjęcie i pieczątka spod znaku, który znajduje się przy czerwonym szlaku.
Nadszedł czas powrotu. Przyznam, że nie chciało nam się powtarzać tej samej trasy w drugim kierunku, więc zdecydowaliśmy się na pójście skrótem przez las stromym stokiem. Mapy.cz jako jedyne pokazywały, że jest tam jakaś ścieżka i rzeczywiście była; mocno zarośnięta, ale do przejścia. Dzięki temu udało nam się w prosty sposób zrobić pętlę, dochodząc do żółtego szlaku, a następnie do Rozdroża Izerskiego.
Góry Izerskie są niezmiennie piękne i choć trochę zarosły, a wierzchołek "zmienił położenie", to nadal wędrówka sprawia taką samą radość. Tym przyjemniej jest chodzić z córką, która, choć miewa swoje kryzysy, to ewidentnie złapała bakcyla do gór. Oby tak dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz