niedziela, 29 września 2024

Pałac w Łojowicach i ukryte niemieckie skarby

Niepozorna wieś w powiecie strzelińskim skrywa jeszcze bardziej niepozorny pałac. Oranżerię zamieniono na garaż, a zabytkowe wnętrza stały się siedzibą gospodarstwa rolnego. Aż trudno uwierzyć, że w czasie wojny znajdowała się tu skrytka z kosztownościami, które hitlerowcy chcieli ocalić przed zniszczeniem i grabieżą. 

Niewielki pałac w Łojowicach jest głównym zabytkiem wsi, której powstanie datuje się na XV wiek. Niewiele wiadomo o historii tej miejscowości poza tym, że w połowie XVIII wieku jej właścicielem był Wenzel von Prittwitz, a pod koniec XIX stulecia wieś należała do Gottlieba Waltera z Żeleźnika. Pałac powstał w XVIII wieku, a w następnym stuleciu został przebudowany. Wzniesiono go na planie litery L; posiada dwie kondygnacje i poddasze.

Otacza go park z przełomu XIX i XX wieku, a budynek garażu oryginalnie służył jako oranżeria. Na terenie parku znajdował się grobowiec, w którym pochowano Elisabeth - córkę Gottlieba Waltera. Ostatnim przedwojennym właścicielem Łojowic był jej syn, Leopold von Carnap. Zaniedbany pałac obecnie pełni funkcje biurowe gospodarstwa rolnego. Pod koniec II wojny światowej mieściła się tu jedna ze skrytek z listy Grundmanna: umieszczono w niej instrumenty Krajowej Szkoły Muzycznej z Wrocławia.

Czym była lista Grundmanna? Otóż był to zaszyfrowany spis składnic dóbr kultury, które władze hitlerowskie urządzały od 1942 na terenie Dolnego Śląska. Ich celem była ochrona wartościowych przedmiotów przed zniszczeniem np. w wyniku alianckich bombardowań. Jej autorem był  Günther Grundmann, niemiecki historyk sztuki i konserwator zabytków z Breslau. Listę odnaleziono po wojnie we Wrocławiu; znajdowało się na niej 80 miejsc, w których ukryto 552 obrazy, 90 rzeźb, 373 meble, grafiki i kilka tysięcy przedmiotów rzemieślniczych. Powołano specjalną komisję do sprawdzenia skrytek. Większość z nich była już pusta lub częściowo opróżniona. Czy skarby wywieźli uciekający przed frontem Niemcy, czy padły one ofiarą szabrowników - dziś trudno dociec.

Mgła tajemniczości unosząca się nad pałacem w Łojowicach jest dziś jego największym atutem. Powojenna rzeczywistość nie była łaskawa dla tego miejsca i zamiast dzieł sztuki, oglądamy tu klasyczny przykład polskiej wsi wyeksploatowanej przez PGR. Czy warto odwiedzić to miejsce? Chyba tylko przejazdem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz