poniedziałek, 18 listopada 2024

Pałac w Mańczycach - dolnośląski Luwr ze złamaną iglicą

Patrząc na pałac w Mańczycach aż chciałoby się skomentować: "Jaka piękna katastrofa!". Choć na pierwszy rzut oka rezydencja wygląda imponująco, to w istocie jej stan jest katastrofalny: potężna dziura w dachu, zawalone stropy, wybite okna. Gdy parę lat temu został wystawiony na sprzedaż, w ogłoszeniu zagadkowo napisano, że stan wnętrz jest nieznany z powodu braku dostępu. Czy to przez zły stan obiektu, czy z powodu samozwańczego "opiekuna" pałacu szczującego psami? To miejsce jest jedną wielką zagadką.

Pałac powstał w 1711 roku w miejscu XVI-wiecznego dworu, a inicjatorem jego budowy był Karl Christian von Gfun. Przebudowa, której zawdzięczamy obecny wygląd rezydencji, miała miejsce około roku 1887, za panowania rodu von Stosch, właścicieli Mańczyc od lat 30. XIX wieku do początku XX stulecia. Następnie dobra przeszły w ręce rodziny von Rohr, a ich ostatnim przedwojennym zarządcą był Kurt von Rohr. Nad wejściem bez trudu dostrzeżemy herb należący do niego oraz jego żony - Very von Veltheim. Po II wojnie światowej pałacowe wnętrza zaaranżowano na PGR-owskie biura i mieszkania oraz "centrum kultury". Od jednego z mieszkańców dowiedziałam się także, że w pałacu składowano siano i przetrzymywano trzodę chlewną. 

W 1979 roku pojawiły się plany remontu i aranżacji pałacu na hotel. Nigdy do tego nie doszło, ale i tak do 1987 roku z mieszkań wynieśli się dotychczasowi lokatorzy. Degradacja pałacu postępowała. Po zmianie ustroju właścicielem została Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa, od której w 1997 roku pałac odkupiła Pani Bożena Gralak. Inwestorka otoczyła budynek rusztowaniami i rozpoczął się nawet jakiś remont. Niestety prace porzucono, a budynek nadal niszczeje. Od prawie 40 lat...

Gdy odwiedziliśmy Mańczyce w 2018 roku, na "dzień dobry" zostaliśmy poszczuci psami. Okazało się, że zabytku "pilnuje" samozwańczy (?) opiekun, który po krótkiej rozmowie zgodził się, abym zrobiła kilka zdjęć. Nie do końca udało mi się ustalić, kim właściwie był ten mężczyzna, ale deklarował on, że zajmuje się na własną rękę naprawami i dozorowaniem pałacu. Nieruchomość co najmniej od 2019 jest wystawiona na sprzedaż, ostatnio za 3 miliony złotych. Chętnych brak. 

Pałac w Mańczycach to zapomniana perła, która z każdym rokiem coraz bardziej traci swoją dawną świetność. Choć jego historia jest bogata, a mury pełne wspomnień, obecny stan budowli zdaje się przypominać o zaprzepaszczonych szansach na renowację. Dziś pałac stoi na sprzedaż, a jego przyszłość jest niepewna. Pozostaje pytanie, czy ktoś w końcu podejmie się wyzwania, by przywrócić to miejsce do życia, czy może stanie się ono tylko kolejnym śladem po dawnej chwałę, który zniknie w zapomnieniu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz